Głos Wielkopolski zasugerował że bp
Stanisław Stefanek był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB. To nie jest
jednak prawda – ustalił „Dziennik”. "W tym artykule nie ma żadnego dowodu na
taką współpracę. Radzę biskupowi, żeby skierował sprawę do sądu" - mówi
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Autor
tekstu w poznańskiej gazecie sugeruje, że bp Stefanek mógł współpracować ze
Służbą Bezpieczeństwa przed rokiem 1980, gdy był wikariuszem generalnym
zgromadzenia chrystusowców. Powołuje się przy tym na materiały IPN dotyczące
zgromadzenia, a także na informacje uzyskane od byłych esbeków. Jednak w obu przypadkach
nazwisko ks. Stefanka nie pada wprost.
Sam biskup zdecydowanie zaprzecza oskarżeniom. "Nigdy w żadnej formie nie
współpracowałem ze Służbą Bezpieczeństwa" - napisał w słowie, które było
czytane w niedzielę w kościołach jego diecezji.
Zapewnienia bp. Stefanka potwierdzają wyniki prac Kościelnej Komisji
Historycznej, która od zeszłego roku badała znajdujące się w IPN akta SB
dotyczące wszystkich żyjących polskich hierarchów. W sprawozdaniu końcowym
wymieniła nazwiska kilkunastu biskupów, którzy zostali zarejestrowani przez
organy bezpieczeństwa PRL jako tajni współpracownicy lub kontakty operacyjne
albo informacyjne, a jeden jako agent wywiadu PRL.
Abp Leszek Sławoj Głódź pytany przez Dziennik, czy wśród tych kilkunastu osób
jest bp Stefanek, odpowiedział krótko: "Na pewno nie". Łącznik między
Kościelną Komisją Historyczną a Episkopatem Polski zastrzegł jednak, że raport
jest tajny. Nie wykluczył jednak, że na życzenie bp. Stefanka fragmenty na jego
temat mogą zostać upublicznione. "To jest nowa sytuacja. Jeśli będzie taka
potrzeba, to komisja się wypowie" - stwierdził.
Komentarze (0)
Kosciol.pl
http://www.kosciol.pl/article.php/20071122140808936