My spodziewaliśmy się, że będzie nas
chwalił za to, co się udało dokonać po 1989 roku – wyznał abp Nycz. A on
tymczasem stanowczo nas napominał, że wolność tylko wtedy jest prawdziwa, gdy
oznacza zachowanie bożych nakazów. Jan Paweł II wspominał później, że tej nauki
nie przyjęliśmy z entuzjazmem, a on poczuł się jak persona non grata. To jest
nieustanne zadanie Kościoła: być znakiem sprzeciwu i głosić prawdę nawet nie w
porę, nawet w poprzek ludzkich poglądów i oczekiwań.
W wywiadzie udzielonym Dziennikowi abp Nycz wyjaśnia, że zagadnienie religii na maturze nie pojawiło się wcale wówczas, gdy religia trafiła do szkół, lecz dopiero dwa lata temu, gdy wprowadzono nową maturę zastępującą egzaminy wstępne na wyższe uczelnie. To wtedy rektorzy i dziekani katolickich uczelni zwrócili uwagę, że na maturze brakuje przedmiotu kierunkowego - religii - przez co chętni muszą zdawać egzaminy wstępne. Polska nie zasługuje na państwo laickie – uważa abp Nycz. Kościół zawsze był z ludem.
Na pytanie o kondycję Kościoła w Polsce abp Nycz odpowiada: Kondycji Kościoła nie mierzy się ani ważnymi, ani nieprzyjemnymi zawieruchami - wydarzeniami jednorazowymi i przemijającymi. Kondycja Kościoła musi być mierzona w odniesieniu do jego zasadniczego celu. A celem Kościoła niezmiennie od dwóch tysięcy lat jest głoszenie Ewangelii, którą zostawił nam Chrystus jako drogę naszego życia.
Lustrację Kościoła arcybiskup uważa za zamkniętą. - Wśród hierarchów polskiego Kościoła, których dokumenty były w IPN, nie ma żadnego przypadku, który by spełniał kryteria wystarczające do uznania kogokolwiek za współpracownika służb PRL szkodzącego Kościołowi lub ludziom tłumaczy metropolita. Sprawa jest więc zamknięta. Zawsze wychodziłem z założenia, że lustracja czy oczyszczenie nie oznacza ogłoszenia nazwisk „złamanych” księży w mediach. To byłoby nadużycie. Metodą rozliczenia z człowiekiem, który miał w pewnym okresie życia problemy i dylematy, którego tamten czas przerósł i który okazał się nieroztropny, jest moja rozmowa z konkretnym księdzem. I moje sumienie wyznacza mi, jak w danym przypadku postąpić i jak pokierować drogą duszpasterza, który się w przeszłości potknął. Nie wolno natomiast publicznie pozbawiać go dobrego imienia.
Arcybiskup Nycz stanął w obronie dyrektora Radio Maryja,
ojca T. Rydzyka. - Każdy rektor uczelni zaatakowany w sprawach uczelnianych
działałby równie stanowczo, bo musi się troszczyć o swoje dzieło – tłumaczy ks.
abp Dziennikowi. Czym innym jest Radio
Maryja jako medium katolickie, a czym innym są działania gospodarcze
podejmowane przez uczelnię ojców redemptorystów w Toruniu. Do takich działań
każdy zakon i każda diecezja ma prawo. Każdej wyższej szkole coś można zarzucić:
nawet wobec uniwersytetów w Polsce wysuwa się niekiedy zastrzeżenia, że np.
przyjmują zbyt wielu studentów zaocznych itp. ... Kościół ma obowiązek zajmować
się wychowaniem, prowadzi w Polsce własne uczelnie wyższe, a razem z państwem
prowadzi wydziały teologiczne na innych uczelniach. Każda z takich instytucji
od strony państwowej wymaga kontroli, a od strony podmiotu kościelnego porządku
i czystości w dokumentach. Jeżeli poprzednie władze zawarły z uczelnią ojca Rydzyka
jakąś umowę, to nowe oczywiście mają prawo ją sprawdzać i myślę, że ojciec
Rydzyk tego się nie obawia. Niepotrzebnie jednak rozgorzała wokół tych spraw
medialna dyskusja pełna zbędnych emocji. Z pewnością nie służy ona dobru
społecznemu.
Podtekst polityczny pojawił się, kiedy sprawę ewentualnej
kontroli umów zawartych przez uczelnię redemptorystów upubliczniły na swoich
czołówkach rozmaite media. Trudno się dziwić, że druga strona zareagowała
emocjonalnie - kończy swoją wypowiedź o ojcu Rydzyku ks. abp.
Komentarze (0)
Kosciol.pl
http://www.kosciol.pl/article.php/20071224112413712