Otoczony gronem wolontariuszy już nie
myśli o śmierci, ale o wózku inwalidzkim dla siebie. Janusz
Świtaj jeszcze nie tak dawno był pozostawiony samemu sobie. Media podchwyciły jego rozpacz i zaczęły dopominać się o prawo do eutanazji dla terminalnie
chorych. Opakowana we współczucie propaganda śmierci napotkała ostrą ripostę
siostry Małgorzaty Chmielewskiej. Zaapelowała ona o opiekę nad Świtajem i jego
rodziną. – Gdy będzie się czuł chciany, nie będzie myślał o śmierci –
przekonywała siostra.
Wczoraj można było zobaczyć Świtaja w telewizji. Już nie
zrozpaczonego. Ma swoje pomysły na życie – nie na śmierć. Chce, żeby kupiono mu
wózek.
Co na to etycy – zwolennicy eutanazji, jak choćby doktor
Środa? Czy w ich myśleniu o człowieku nie umyka im tak jasna i ważna kategoria
jak miłość, poczucie przynależności i świadomość bycia potrzebnym. W miejsce atomizacji
jednostek, którą proponują warto wpuścić światełko nadziei i więzi między ludźmi, wspólnoty wartości.
Jeszcze raz dziękuję siostrze Chmielewskiej, że z takim urokiem i głębokim filozoficznym podtekstem zwalczyła pomysły na społeczeństwo świeckich etyków.
Komentarze (0)
Kosciol.pl
http://www.kosciol.pl/article.php/20071225163041309