Od Platona po Kartezjusza filozofia europejska lubi
przeciwstawiać sobie umysł/duszę człowieka ciału, utrwalając dualizm.
Współcześnie filozofia idzie w innym kierunku, jednak spuścizna tylu
wieków do dzisiaj daje znać o sobie w naszym myśleniu, świadomym czy
podświadomym. Również nasza duchowość nie jest obojętna wobec takiego
myślenia. Rzadko doceniamy wartość ciała, rzadko myślimy o nim
pozytywnie, upatrując w materii przeciwieństwo idei czy wartości
duchowych. Tak więc własne słabości charakteru i grzechy spychamy w
sferę cielesnych ograniczeń, a wszelkie pozytywne wartości czy wyrazy
dobroci przypisujemy lotnej duszy. Kultura Wschodu, w tym też żydowska
uczy inaczej. Stary i Nowy Testament ukazują nam, że nie ma ciała bez
duszy, więc i dusza jest z ciałem. Człowiek rozumiany jest całościowo,
więc umysł i materia są dwoma stronami tego samego medalu. Holizm duszy
i ciała pomaga nam zachować równowagę w moralnej odpowiedzialności
(bowiem nie mogę „zrzucić winy” za swoje zło na ciało) oraz
dowartościowuje wagę ciała w codziennym przeżywaniu również duchowych
wrażeń. Zachęcam więc, aby na chwilę pozwolić naszej duszy wyrazić się
przez nasze ciało oraz aby docenić wartość ciała w przeżywaniu duszy.
Pomoże nam w tym właśnie obecna wiosna i nadchodzące lato. Jak?
Dowartościowanie ciała pomaga nam docenić również całość Bożego
stworzenia i doświadczyć Boga, jako wspaniałego Stwórcę. Właśnie w
harmonii z pięknem otaczającego nas świata możemy wyrażać zachwyt oraz
wdzięczność i uwielbienie Bogu. Przepiękne kwiaty, które mogą zawrócić
nam w głowie, zarówno swoją bogatą różnorodnością jak i niesamowitymi
zapachami. Zupełnie inaczej, ale nie znaczy, że gorzej pachną letnie,
soczyste pomidory czy wiosenna jasnozielona trawa. Dotyk delikatnych
młodych listków krzaków to subtelne i miłe doznanie. Tak samo jak dotyk
powiewu ciepłego wiatru na skórze i we włosach. Miło jest myśleć, że
stojąc na łące oddycham razem z nią tym samym powietrzem. Lubię wtedy
głęboko wziąć oddech. Przy tak miłych doznaniach dobrze pomyśleć o
Bogu, który otacza nas swoją obecnością. Warto popatrzeć na otaczającą
nas przyrodę, jak na dotknięcie Jego palców, jak na dzieło Jego rąk, by
się zachwycić jeszcze bardziej. Również warto widzieć nas samych, jako
część całego stworzenia, które wzdycha ku Bogu. Możemy podnosić nasze
ręce w geście uwielbienia razem z konarami drzew sięgającymi ku niebu.
Możemy kołysać się razem z wysokimi trawami śpiewając pieśni
uwielbienia. Możemy modląc się wylewać nasze łzy razem z letnim
deszczem. Dzięki temu poczujemy się częścią całego wszechświata, który
doświadcza obecności Boga. Przyroda może być również narzędziem przez
które nasz Zbawca dotyka naszego ciała. Pozwólmy by wiatr był Jego
objęciem naszych ramion, niech rozwiewa zabawnie nasze włosy, gdy nasze
myśli biegną ku niebu. Jak ojciec, który dotyka stópek małego dziecka,
niech świeża, soczysta trwa delikatnie łaskocze nasze bose stopy; a
promyk porannego słońca na naszym policzku będzie delikatnym dotykiem
dłoni samego Stwórcy.
Czyż to nie wspaniałe doznania duszy, kiedy
jesteśmy otoczeni Bożą bliskością, Jego wzrokiem, dotykiem, Jego miłym
spojrzeniem. Czyż to nie błogie doznanie, kiedy doświadczamy miłości i
troski samego Stwórcy, który otacza nas pięknem świata i poprzez chmury
zsyła wesołe promienie słońca wprost na nasze powieki. Doznaniami tymi
możemy być ubogaceni właśnie dzięki naszemu ciału, dzięki naszym
zmysłom. Cudownie nas stworzyłeś Boże.
Tak przygotowałeś ziemię:
bruzdy jej nawodniłeś, wyrównałeś jej skiby,
deszczami ją spulchniłeś i pobłogosławiłeś jej płodom.
Rok uwieńczyłeś swymi dobrami i Twoje ślady opływają tłustością.
Stepowe pastwiska są pełne rosy, a wzgórza przepasują się weselem.
Łąki się stroją trzodami, doliny okrywają się zbożem,
wznoszą okrzyki radości, a nawet śpiewają.
Ps 65;11-14
Komentarze (0)
Kosciol.pl
http://www.kosciol.pl/article.php/2008052213152051