Europa bez Boga. Europa zabobonna.
Chciałbym wiedzieć co stało się w ciągu trzech ostatnich wieków w nauce, że Europejczycy stali się mało religijni. Nie stało się nic. Pierwsza przyczyna ograniczenia empiryzmu wynika z tego, że może on mówić tylko o bytach, które są we wszechświecie. Mówi tylko o tym co jest obserwowalne. Nawet zatwardziały ateista nie może stwierdzić, że poza wszechświatem nic nie istnieje.
W XIX wieku podważono autorytet Biblii. Niemieccy teolodzy z germańskim uporem zajmowali się dogłębnie jej krytyką, ale nauka i religia to dwie odrębne domeny. Mogło się wydawać, że kiedy chrześcijaństwo dla niektórych stanie się mniej wiarygodne, zwrócą się w kierunku nauki. Tak się nie stało, bo nauka interesuje tylko nieliczną część społeczeństwa. Ilu ludzi interesuje matematyka czy biologia? Niewielu. I choć ludzie z Zachodu na piedestale umieszczają racjonalizm, interesują się wschodnimi kultami i wróżeniem z kryształowej kuli. Tak dzieje się w katolickich niegdyś Włoszech.
Chrześcijańską duchowość zastępują duchowością z Indii, Chin czy z Afryki. Być może szamanizm eskimosów niektórym wyda się czymś godnym uwagi. Dla wykształconego ateisty, wierzącego w postęp Oświecenia taka sytuacja to paradoks. Synkretyzm, zabobony, niewiara w nieśmiertelność i wiara w reinkarnację. Czy tego chcieli mędrcy twierdzący, że już niedługo nauki przyrodnicze wyjaśnią powstanie i złożoność wszechświata?
Chciałoby się krzyknąć: chcieliście upadku chrześcijaństwa to macie teraz ludzi chodzących bez zażenowania do wróżki i waszymi sąsiadami są buddyści, od jakiegoś czasu na Zachodzie cenieni. Mówicie o łagodności tego systemu filozoficznego, jednak prawda jest bardziej złożona. No, ale w świecie postmodermizmu każdy ma swoją prawdę. Niektórzy polscy publicyści z wypiekami na twarzach piszą o sekularyzacji młodzieży w dużych miastach, inni twierdzą, że wprawdzie niektórzy młodzi odchodzą od Kościoła katolickiego, ale trafiają do zborów charyzmatycznych. Jaka jest więc religijność w Polsce? I dlaczego niektórzy pragną, by nasz kraj zmienił się jak Irlandia? No, dlaczego?
Przepraszam, że napiszę w sposób nieco chaotyczny ale temat jest bardzo szeroki i skomplikowany. Czy i jak prowadzi się empiryczne badania społeczeństwa na temat wiary w Boga? Kto je prowadzi, jak często i kto sponsoruje? Niektórzy biją na alarm, po wynikach badań w sprawie upadku wiary, ale ile jest rzetelnych badań nad przyczyną tego zjawiska? Postęp w rozwoju tak zwanego społeczeństwa informacyjnego jest szalony, nie tylko ilościowo ale i przede wszystkim jakościowo, Kto nad tym panuje, kto uzyskał największy wpływ na kanały informacyjne? Co otrzymuje przeciętny człowiek z tego potopu informacyjnego? Czy nie mnóstwo śmieci, szumu, pośród których przebija się twierdzenie, że wiara i nauka są sprzeczne, że należy przeciwstawić inteligencję, rozwój i postęp religiom a szczególnie chrześcijańskim a szczególnie katolickiej?
Bo to politycznie poprawny przekaz?
Czy z tym przekonaniem nie wzrasta, nie dojrzewa i nie żyje ostatnio coraz więcej ludzi w Europie a także w Polsce? Czy nie tak są wychowywane, kolejne pokolenia, że wiara, to zabobon? Coś zostało mocno zaniedbane w tej sprawie, coś potraktowane zbyt powierzchownie - może za dużo poprawności a za mało prawdy - a świat odjechał "do przodu".
Może się mylę. Obym się myliła.