"Kod Leonarda da Vinci" nadal deszyfrowany

Od chwili, gdy na listach najczęściej sprzedawanych książek znalazł się napisany przez Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci", osoby duchowne, teolodzy i naukowcy często spotykają się z pytaniami inspirowanymi powieścią. Czytelnicy książki zastanawiają się np. czy jest prawdą, że Jezus całował w usta Marię Magdalenę, a może nawet było między nimi coś więcej.
Jak dotąd sprzedano już 5,8 mln egzemplarzy powieści Browna. Książka ta 44 tygodnie z rzędu okupuje pierwsze miejsce na liście bestsellerów dziennika "New York Times". "Kod Leonarda da Vinci" przetłumaczono już na 40 języków.
Powieść opowiada historię zbrodni i poszukiwania Świętego Graala. Przedstawiona w książce intryga zakłada, że istnieją fakty, których ujawnienie może postawić Watykan przed bezprecedensowym w historii chrześcijaństwa kryzysem wiary. W charakterze złych charakterów występują przedstawiciele katolickiej organizacji Opus Dei. W ciemne sprawki zamieszany jest też Kościół katolicki.
Od czasu ukazania się powieści Browna, analizę przedstawionych w niej faktów dokonało już wielu specjalistów. Wśród opracowań znajduje się analiza Margaret M. Mitchell, szefowej Departamentu Nowego Testamentu i Literatury Wczesnochrześcijańskiej na Uniwersytecie w Chicago.
Mitchell kwestionuje m.in. twierdzenia Browna, że Jezus zainspirował podczas swojego życia miliony, że istniało ponad 80 ewangelii, że małżeństwo Marii Magdaleny i Jezusa jest faktem historycznym, że Konstantyn wymyślił boskość Jezusa. Wykluczyła także wszystkie ewangelie poza czterema.
Zobacz recenzję książki "Kod Leonarda da Vinci"
Zobacz inne artykuły dotyczące książki "Kod Leonarda da Vinci"
W książce tej nie ma nic, czego nie można by przeczytać w innych źródłach na ten temat.Większość z nich to legendy, plotki i sensacje z okresu średniowiecza. Są to wymysły tego typu ludzi co dziennikarze współczesnych pism brukowych.
Wszyscy tu mówią o NAUKOWO POTWIERDZONYCH FAKTACH... Ale przecież na temat Chrystusa w archiwach rzymskich zachowały się bodajże dwie bardzo ulotne wzmianki... Czy przypadkiem za "Kodemk Leonada da Vinci" nie przemawia WIĘKSZA WAGA UDUKUMENTOWANYCH DANYCH?
Nadmieniam reż, że we Francji nie tylko do dziś są żywe wspomnienia o Merowingach, ale jest też bardzo stare "Sanktuarium Dwóch Marii" - na wieży tego bodajże najstarszego koscioła we Francji jest łódź zamiast krzyza czy koguta... (Według bardzo starej izywej legendy - na tym przylądku przybiła do brzegu łódź ze "Świętą Uciekinierką".)
Jedna powiesc kryminalna... A warto spojrzec wokol, by zobaczyc ile od czasu jej ukazania sie wydano juz ksiazek "dekodujacych" ten "Kod Leonarda...". Historycy, ktorych ksiazek dawno juz nie czytano i historycy, ktorych ksiazek jeszcze nikt nie czytal, wszyscy oni otrzymali szanse "pokazania sie" czytelnikom i zrobienia nazwiska.
Sadze, ze z zarobkow juz uzyskanych mogliby juz robic zbiorki "na pomnik" Dana Browna, ktory zadbal o moc roboty dla nich. Tym bardziej, ze wiele z owych "deszyfrowan" tez wymaga "zdekodowania"...
Cheers!!!
ciekawe, czy są geografowie, którzy poszukują Śródziemia albo - adekwatniej - oficjalnie stwierdzają, że Śródziemia nie ma... ;)
---
"piérwsze wolności westchnienie było i westchnieniem wiary."