Peter Raina w obronie o. Hejmo
Sprawa o. Konrada Hejmo OP od tygodni bylwersuje Polaków. Jest ona cały czas umiejetnie podsycana przez żądne sensacji pisma "brukowe", na łamach których już dawno wydano na niego wyrok nazywając go "Judaszem". Znanego dominikanina bierze w obronę Peter Raina, znany historyk, niekwestionowany autorytet w dziedzinie dziejów Kościoła katolickiego.
"Żenującym jest sposób, w jaki prezes IPN-u podszedł do ujawnienia rzekomej działalności wywiadowczej o. Konrada Hejmo, a jeszcze bardziej żałosnym jest fakt, jak nierzetelnie i uwłaczająco wyrażają się niektórzy ludzie w mediach przeciwko człowiekowi, który tak szlachetnie służył Kościołowi i pielgrzymom z całego świata w Rzymie. Pielęgnowanie kultury politycznej oraz przestrzeganie praworządność pozostawiają w obecnej Polsce w dalszym ciągu wiele do życzenia" - pisze Peter Raina, który osobiście zna o. Konrada od wielu lat.
O. Hejmo bardzo pomógł Peterowi Rainie w publikacji jego książek, gdyż jemu samemu odmówiono prawa przyjazdu do Polski - władze uważały go bowiem za groźnego wroga ustroju komunistycznego. O. Hejmo opomógł mu m.in. w wydaniu obszernej dokumentacji pt. "Jan Paweł II, Prymas i Episkopat Polski o stanie wojennym" (Londyn, 1982), z której to publikacji władze amerykańskie pozyskały cenne informacje o sytuacji panującej w Polsce. Dostarczał mu także materiałów o polskim Kościele, o zabójstwie ks. Papiełuszki. "Fakty te poświadczają wielki wkład o. Konrada w ujawnienie mechanizm systemu totalitarnego w Polsce" - pisze Raina.
Historyk podkreśla, że materiały, jakimi dysponuje IPN to raporty napisane przez agentów SB czy MSW, a nie przez o. Konrada. Są więc to raporty o rozmowach. "O. Konrad nigdy nie był ani 'współpracownikiem', ani oficjalnym 'informatorem'. Może SB-owcy tak uważali, ale w rzeczywistości wyglądało to tak, że o. Konrad z własnej woli rozmawiał z ludźmi, którzy jak się okazało byli agentami służb bezpieczeństwa." - twierdzi Peter Raina> na poparcie tej tezy przytacza przykład swojej własnej osoby. Za czasów PRLu spotykał się bowiem z wieloma ludźmi, z którymi rozmawiał o swojej pracy, a później dowiedzywał się, że byli agentami SB. Uważa też, że wiele z "wypowiedzi o. Hejmo" zostało wv rzeczywistości spreparowane przez osoby składające raporty, podobnie jak czyniła to wschodnioniemiecka STASI względem ks. prał. Jankowskiego (dokumenty te badał Raina osobiście).
"O. Hejmo nigdy nie był prywatnie przyjmowany ani przez abp. Poggiego ani przez abp. Casarolirego. (...) Tak więc o. Konrad nie znał tajemnic rokowań między Watykanem i rządem PRL. O. Konrad mógł więc co najwyżej przekazać informacje, które sam słyszał podczas rozmów od ludzi, którzy często gościli u niego w Domu Pielgrzyma 'Corda Cordi' na Via Pfeiffer. (...) Dom Pielgrzyma odwiedzali od czasu do czasu Polacy pracujący w Watykanie. Otwarcie rozmawiano i plotkowano o sprawach poważnych i banalnych, które z pewnością nie stanowiły żadnej tajemnicy. O. Konrad nikomu nie zaszkodził, jeżeli o rozmowach tych rozmawiał z kimś innym. Agentom zaś potrzebna była byle jaka plotka dla centrali i dla nadania sobie ważności." - uważa Peter Raina.
"Opisując tło historyczne w swoim w/w opracowaniu autorzy tak przeplatają je 'działalnością' o. Hejmo, jak gdyby był on głównym aktorem w rękach SB przy kształtowaniu stosunków Kościół - PRL-Watykan. Takiej roli o. Konrad nigdy nie odgrywał, i nawet nie był w stanie jej wykonać" - podsumowuje znany historyk. Postępowanie IPN względem o. Hejmo określa jako "polowanie na czarownice". Krytykuje zresztą nie tylko postwę IPN w tej sprawie, ale także władz kościelnych. Swoje oświadczenie kończy słowami: "Miejmy jednak nadzieję, że boska sprawiedliwość ochroni tego szlachetnego, oddanego Kościołowi kapłana."
Pełny tekst oświadczenia dostępny jest na stronach Katolickiej Agencji Informacyjnej
Czy on taki "niekwestionowany autorytet"? Za bardzo jest chyba uwikłany w różne partyjne przepychanki w naszym kraju (choć jest Hindusem i mieszka w Berlinie).
---
Kto umie czynić dobrze, a nie czyni, dopuszcza się grzechu.
Pan Raina pisze trochę "obok". Raz, że to co piszą "brukowce" to nie jest miarodajne i co do tego nikt waątpliwości. Z brukowcami się nie polemizuje i tyle. Nie czytałem, a sporo czytam, aby ktokolwiek w tzw. poważniejszej prasie wyzywał o.Hejmę od judaszy czy coś takiego. Generalny ton wypowiedzi to raczej przerażenie niż potępienie, czy wyzwiska.
Dwa, że zasług o.Hejmy dla publikacji katolickich nikt nigdy nie kwestionował. Toutes les proportions gardees: jeśli ktoś oskarża np. PAX i Piaseckiego o antysemityzm i rozbijanie Kościoła w czasach staliniszmu a apologeta mówi: no tak, ale oni przecież księgarnie mieli i Biblię sprzedawali. Nikt nie krytykuje działalnośći duszpasterskiej o.Hejmy, obyczajowości, sposobu administrowania Domem Pielgrzyma, działalności wydawniczej, naukowej itp. To nie jest przedmiotem rozmowy, przedmiotem jest co innego i w tej materii wypowiedział się szef IPN, bo to jego "działka".
Po trzecie: argument, że o.Hejmo nie mógł donośić do UB w sprawie kontaktów PRL z Watykanem, ibo nie uczestniczył w rozmowach jest po prostu śmieszny. Mógł (nie twierdzę, że to robił) informować o przebiegu rozmów choć w nich nie uczestniczł. Anglia i Francja wiedziały o tajnej klauzuli Paktu Ribbentrop-Mołotow (i to dość dokładnie) na dwa dni po jej podpisaniu od ... amerykańskiego dyplomaty w Moskwie, któremu przekazał informację attache niemiecki w czasie gry w tenisa. O.Hejmo robi na mnie wrażenie mitomana i nie jest wykluczone, że przypisywał sobie część "zasług" lub "sprzedawał kit " UB. Sam fakt współpracy, która w świetle raportu IPN jest dobrze udokumentowana, jest dostatecznie obrzydliwy, reszta to tylko margines.
Argument, że "nie mógł donosić, bo przecież pomógł w tym czy w tamtym i narażał się ...." też jest nie do obronienia. Przypadki Maleszki, Karkoszy, Moczulskiego i owego autora "Piosenki o Janku Wiśniewskim", nazwisko którego mi umknęło, pokazują, że w polskiej rzeczywistości można było być w awangardzie walki z komuną i jej służyć jednocześnie. Niestety sam miałem okazję takich facetów spotkać osobiście.
---
Verba Docent Exempla Trahunt