Bisupi, media i politycy o sprawie arcybiskupa
Mam nadzieję, że te wszystkie wydarzenia mają wymiar oczyszczający i po jakimś czasie nas umocnią – powiedział ojciec Maciej Zięba w wywiadzie udzielonym Życiu Warszawy. - Święty Paweł mówił, że tam gdzie grzech i słabość, tam tym więcej łaski. O tym powinniśmy teraz pamiętać – wypowiada się były prowincjał dominikanów. - Dwuznacznie postrzegam rolę mediów w tej sprawie. Sporo było tytułów, które zgodnie z przesłaniem Benedykta XVI starały się przedstawiać wszystko w wyważony sposób i bez emocji - stwierdza. Były też media, które uciekały od faktów. Najbardziej bolesne były jednak insynuacje. W „Gazecie Polskiej” najpierw ogłoszono, że arcybiskup jest agentem, a potem nie przedstawiono żadnych dowodów. Dowody miały pojawić się później wyciągane niczym asy z rękawa. Takie postępowanie nikomu nie służy. To wydawanie człowieka na pastwę insynuacji, dzielenie Kościoła i opinii publicznej. To nieuczciwa i niedobra gra – uważa ojciec Zięba.
Dla Polaków sprawa arcybiskupa nie jest tak jednoznaczna, jak dla środowisk dziennikarskich. Tylko 23 proc. badanych odpowiedziało, że arcybiskup powinien zrezygnować z godności metropolity warszawskiego w sondażu przeprowadzonym w dniu 5 bm przez GfK Polonia dla „Rzeczpospolitej”.
Biskupi
Kard. Dziwisz: z
bólem przyjmuję nagłośnione w ostatnim czasie informacje. Metropolita krakowski
podczas mszy św. odprawionej w sobotę w Katedrze na Wawelu modlił się "aby
nikogo [one] nie skrzywdziły, a także nie oddaliły od Kościoła". Życzył,
by "radosne światło wychodzące z tajemnicy Bożego Narodzenia nie zostało
przysłonięte ludzkimi słabościami, które tak mocno zostały nagłośnione w
ostatnim czasie i może u wielu spowodowały zgorszenie".
Metropolita podkreślił, że "Kościół ciągle jest jak
samotne drzewo smagane wichrami historii". "Uderzają w nie gwałtowne
burze, łamiąc jego konary. Drzewo, aby się oprzeć nawałnicom, musi głębiej
zapuszczać korzenie. Starajmy się i my jeszcze głębiej zanurzyć się w mocy
Chrystusa, dając o Nim świadectwo postawą życia jasnego i przejrzystego"
-zaapelował kard. Dziwisz. "Jeśli jakaś ludzka słabość zaciemniła nasze świadectwo
o Chrystusie, niech światło gwiazdy, która prowadziła Mędrców do Betlejem,
będzie pomocą do odnowy naszego życia. Niech to światło zawsze prowadzi nas
prostą drogą do Chrystusa, a w Nim - do braci" mówił ksiądz kardynał.
"Trudne sprawy znajdą swoje rozwiązanie w Bogu. Z tą nadzieją i wiarą
idziemy w Nowy Rok 2007" - dodał.
"Potrzeba dojrzałej wiary, przebaczenia i modlitwy w
intencji zaleczenia ran Kościoła" - powiedział w sobotę w Lublinie abp Józef Życiński odnosząc się do
sprawy abp. Stanisława Wielgusa i jego związków ze służbami PRL. Metropolita
lubelski życzył, aby ostatnie wydarzenia nie prowadziły do pesymizmu i
zgorzknienia, ale „do nadziei, głębszej od ran”. Metropolita lubelski
zaznaczył, że Kościół od samego początku nie wzrasta dzięki „spektakularnym
działaniom”, ale dzięki temu, że „wierność potrafiła się okazać silniejsza od
zła, nadzieja silniejsza od bólu”.
Na niedzielny ingres nie wybiera się metropolita gdański Tadeusz Gocłowski. - Mam inne obowiązki
– mówi w wypowiedzi dla Interia.pl. "Na miejscu Wielgusa poprosił bym o
zwolnienie z funkcji" – konkluduje.
- To bolesne sprawy, które jednak powinny zaowocować dobrem - powiedział metropolita górnośląski abp Damian Zimoń o problemach, związanych z mianowaniem metropolity warszawskiego. Przemawiając 6 stycznia w katowickiej katedrze, abp Zimoń podkreślił, że każde doświadczenie w Kościele, dobrze przeżyte, przynosi owoce zbawienia.
Górnośląski metropolita stwierdził, że wierni archidiecezji
warszawskiej, kapłani i świeccy, przeżywają trudne chwile i bardzo potrzebują
modlitwy, która jest najskuteczniejszym lekarstwem na wszystkie rany Kościoła. (Gość
Niedzielny). - Myślę, że także wielu z nas przeżywa rozterki związane z
ujawnieniem przeszłości arcybiskupa - mówił dalej katowicki metropolita. -
Zastanawiamy się, jaka jest prawda, komu wierzyć, komu zaufać. Chrońmy się
przed jednostronnymi opiniami i sądami, ale na całą sprawę patrzmy - owszem - w
świetle wiarygodnych dokumentów, które są nam przekazywane. Także prawdą jest
to, że esbeckie archiwa nie kryją całej prawdy o minionych czasach. Dlatego
trzeba je badać szczególnie dokładnie, konfrontując znalezione tam dokumenty z
innymi źródłami, tak, aby proces tzw. lustracji służył dobru Kościoła, by
prowadził do pojednania i przebaczenia, a nie tylko do napiętnowania ludzi,
którzy uwikłali się we współpracę z SB - stwierdził abp Zimoń.
Podkreślił przy tym, że Kościół na ziemi nie jest wspólnotą
ludzi doskonałych, ale świętych i grzesznych zarazem. - Wśród dwunastu
najbliższych uczniów Chrystusa, jeden Go zdradził, a drugi się zaparł. Judasz i
Piotr. Ale gdy Piotr żałował, Chrystus nie tylko go nie odrzucił, ale wyznaczył
mu bardzo ważną rolę w Kościele. Skrucha otwiera drzwi dla działania Bożego
miłosierdzia w sercu człowieka. To pierwszy krok ku nawróceniu. Pamiętajmy, że
skruszonym sercem Pan Bóg nie gardzi - powiedział abp Zimoń.
Bp Dzięga z Sandomierza: Lustracja zamiast Bożego narodzenia
- Sposób poprowadzenia w mediach sprawy arcybiskupa
Stanisława Wielgusa jest bez wątpienia atakiem na Kościół i na człowieka, który
ma w sobie wiele darów, aby w Kościele odegrać istotną rolę - napisał w liście
do kapłanów biskup sandomierski Andrzej
Dzięga. (KAI).
- Wielokrotnie doświadczałem jego rzadko spotykanej
jednoznaczności i gorliwości w zabieganiu o dobro Uczelni i Kościoła w Polsce
oraz o poziom i etykę uprawiania nauki. Wielokrotnie, dla większej skuteczności
działania, brał na siebie ciężar decyzji oraz odpowiedzialności za decyzje,
które formalnie mógł pozostawić innym. Ta sama pozytywna atmosfera towarzyszy
teraz jego pracy w Konferencji Episkopatu Polski. W kontekście jego ostatniego
oświadczenia o popełnionym w kapłańskiej młodości błędzie, jego gorliwość można
interpretować nawet jako wolę zadośćuczynienia Bogu, Kościołowi i Narodowi -
napisał biskup sandomierski.
Nie jest przypadkiem - stwierdza Dalej biskup sandomierski -
iż prasowe oskarżenie wobec księdza arcybiskupa zostało opublikowane kilka dni
przed świętami Bożego Narodzenia, aby z jednej strony skrócić do minimum czas
na jakąkolwiek reakcję, a jednocześnie istotnie zakłócić atmosferę świątecznego
pokoju serc. Natychmiast, niemal z godziny na godzinę, powstała w prawie
wszystkich mediach emocjonalna dyskusja, tym bardziej zadziwiająca, że oparta
jedynie o tekst nie poparty żadnymi faktami. Fakt, iż po kilku dniach zaczęto
ujawniać pewne szczegóły, wskazywał na wcześniej przygotowaną i dość dokładnie
zaplanowaną akcję podtrzymywania społecznego napięcia. Nie jest też przypadkiem
- pisze bp Dzięga - iż już od pierwszych godzin tej lawinowej dyskusji
wskazywane było rozwiązanie, przez niektórych najbardziej chyba oczekiwane, aby
wstrzymany został ingres księdza arcybiskupa, co pozwoliłoby ten szczególny sąd
nad nim przedłużać, ze szkodą dla niego samego, dla Kościoła w Warszawie oraz
dla całego Kościoła w Polsce.
Ordynariusz sandomierski podkreślił, że należy przede
wszystkim wskazać na osoby prześladujące Kościół, bezprawnie nachodzące ludzi
Kościoła, duchownych i świeckich. - To właśnie ci funkcjonariusze, do dziś
chronieni przed pokazaniem ich twarzy, a utrzymywani przez cały Naród, są
osobiście odpowiedzialni za tak gorliwą realizację politycznych planów swoich
mocodawców, działających na szkodę Narodu i Kościoła. To ich trzeba pokazać i
napiętnować. Świadome zaś ponawianie obecnie ataków na ludzi Kościoła ma chyba
za zadanie ugruntować powszechną niechęć, także wśród ludzi Kościoła, do
lustracji i do dekomunizacji w Polsce oraz przekonać wszystkich, że lustracja
jest praktycznie niemożliwa. A jeżeli już ktoś będzie wypowiadał słowo:
lustracja, to niech przez wiele lat myśli tylko o księżach i o biskupach. Jest
to niezwykła manipulacja. Manipulacja możliwa obecnie tym bardziej, że przed
laty programowo atakowani byli szczególnie księża wyróżniający się inteligencją
i zaangażowaniem duszpasterskim, co oznaczało, że właśnie oni w przyszłości
będą prowadzili sprawy Kościoła i pełnili w Kościele ważne urzędy. Na takich
kapłanach szczególnie zależało funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa.
Prawdopodobnie dlatego tak wytrwale zabiegały też te służby o młodego Księdza
Stanisława Wielgusa. Przy sprawiedliwej ocenie jego osoby nie sposób tracić z
oczu także tej perspektywy - stwierdził bp Dzięga.
Politycy
Gronkiewicz-Waltz
z zadowoleniem przyjęła odezwę, w której nowy metropolita warszawski abp
Stanisław Wielgus wyraża skruchę w związku ze swymi kontaktami z SB. - Każda
sytuacja, która zmierza do nawrócenia, jest bardzo dobra. Święty Piotr zaparł
się Jezusa, a potem dostał awans na pierwszego papieża - stwierdziła
Gronkiewicz-Waltz w wypowiedzi dla TVN 24.
Politycy rządzącej partii PiS jednogłośnie deklarują zaufanie do ojca świętego. - To stolica
apostolska ma decydować o nominacji – wypowiadają się.
Przedstawiciel PSL, Marek
Sawicki uważa natomiast, że w tej sprawie „media brylują w biciu się w
cudze piersi i szukaniu win u innych, a niedługo może się okazać, że niektórzy
dziennikarze mają podobne problemy jak abp Wielgus”. Poseł PSL uznał, że należy
wyjaśnić, czy księdzu Wielgusowi układającemu się z tajnymi służbami PRL
chodziło o „małostkową chęć robienia kariery”, czy też robił to za wiedzą i
zgodą swych duchownych zwierzchników.
Prasa
W obronie nowego metropolity warszawskiego staje „Nasz Dziennik”.
Tomasz Terlikowski, który protestuje przeciwko
klerykalizacji apeluje na łamach „Dziennika”
do Episkopatu: Księża Biskupi, czas ratować polski Kościół, bo znajduje się on
w sytuacji wisielca, któremu na szyi coraz mocniej zaciska się pętla lustracyjna.
Piątkowe wyjaśnienia nowego metropolity warszawskiego
dziennik La Republicca uważa
za „mea culpa napisane z sercem na dłoni”, ale - jak stwierdza - Polacy mają
wątpliwości i zadają sobie pytanie, „do czego ksiądz Wielgus posunął się
zaprzedając swą duszę”.
Tygodnik „Stern”
zwraca uwagę na rosnący sprzeciw Polaków wobec ingresu arcybiskupa.
Niemiecki dziennik "Die
Welt" uważa, że afera wokół współpracy arcybiskupa Stanisława Wielgusa
z tajnymi służbami PRL stawia rządzących w Polsce braci Kaczyńskich w
kłopotliwej sytuacji.
"Ich (Kaczyńskich) dwa chyba najważniejsze cele to
nadanie społeczeństwu nowego kierunku (a jak tego dokonać, jeśli nie z pomocą
Kościoła) oraz rozbicie dawnych komunistycznych układów. Cóż jednak począć, gdy
nagle te cele zaczęły być ze sobą sprzeczne?" - pyta autor korespondencji
z Warszawy Gerhard Gnauck.
Lider włoskich radykałów Marco Pannella, wyraził poparcie dla Watykanu za nieugiętą postawę
w sprawie arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Zdaniem Pannelli stanowisko Watykanu jest przykładem „wielkiego
ucywilizowania” i dlatego zasługuje na uznanie i uwagę.
Według niego stanowisko Watykanu, które niektórzy nazwą
arogancją, to przykład wielkiej odwagi. Pannella ma nadzieję, że arcybiskup
Wielgus lepiej podoła swym obowiązkom, aniżeli ludzie o nieposzlakowanej
przeszłości.
„Corriere de la Serra” podkreśla, że
nominację dla arcybiskupa Wielgusa, mimo jego przeszłości, można tłumaczyć „spokojnym
realizmem” papieża, któremu dał on wyraz odnosząc się do kwestii księży-agentów
podczas spotkania z polskim duchowieństwem 25 maja w Warszawie, w pierwszym
dniu swej pielgrzymki do Polski.