Minął tydzień: kto kłamie w sprawie Rydzyka, Kościół listy pisze, kanon Legutki
Piszemy o kanonie lektur i chwalimy pasterskie komunikaty
episkopatu. Marcin Stanowiec dochodzi prawdy o tajemniczym liście episkopatu w
sprawie ojca Rydzyka do jego przełożonych.
Nowy kanon lektur
Nowy minister nie zasypuje gruszek w popiele i kanon lektur,
jak przystało na dobrego urzędnika, opublikował rychło w czas, czyli zanim
dziatwa pojawiła się w szkole. Wiele się w nim nie zmieniło. Minister chciał
dogodzić wszystkim, więc jest i Ferdydurke i Zofia Kossak-Szczucka
reprezentująca nurt narodowy w miejsce Dobraczyńskiego. Pisarka za sprawą swojego polskiego - szlacheckiego pochodzenia oraz wiernej względem Kościoła postawy została skazana na niebyt. Kontestowana nawet przez środowisko Tygodnika Powszechnego powraca w tryumfie w towarzystwie Melchiora Wańkowicza i kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Nowym i dobrym pomysłem ministra – filozofa było wprowadzenie do kanonu lektur Wyznań świętego Augustyna i Obrony Sokratesa Platona. Jakże bez nich rozumieć Europę - trzeba zgodzić się z ministrem.
Minister wycofał Transatlantyk Gombrowicza i niektórzy mają mu to za złe. Kultura w edukacji to sprawa co najmniej delikatna. Nie każdy wytwór kultury ma walory edukacyjne, a są i takie, które podważają to co ludzkie, których odbiór może się realizować na fundamencie psychiki ukształtowanej, nie w fazie kształtowania.
Cieszyć się należy z obecności Dostojewskiego i Kafki, bo bez nich rozumienie dylematu moralnego byłoby o wiele uboższe.
Legutko musiał dokonać wyboru pośród wielu arcyważnych dzieł literackich i trzeba to przyznać - dokonał trafnych wyborów.
Justyna Gałuszka
Listy pasterskie episkopatu
Z uznaniem przyjmuję ostatni list pasterski episkopatu adresowany do młodzieży, rodziców i katechetów. Dlaczego? Moi bliźni z kościelnych ławek tym razem nie spali, a słuchali z rozdziawionymi gębami, co mają do powiedzenia biskupi. Przyzwyczailiśmy się do dość ciężkawych tekstów tzw. pasterskiej troski, w których było wiele moralizowania, patosu, i banału. A mało polotu i dobrej, dialogującej ze współczesnością teologii.
Ten list jest inny. Konkretnie zaadresowany. Słucha się go, jak słów wzbijanych nie donikąd, ale do mnie i do ciebie. Słucha się go jak słów przyjaciela. Podobnie myślimy, mamy jedno serce bijące tym samym rytmem z autorem.
Biskupi nie podlizują się mediom i nazywają stan rzeczy takim jakim jest: propagandą. A słuchacze listu, dzięki jego autorom uwalniają się od kompleksów i zniewalających stereotypów medialnych: problem jest – myślą sobie – skoro i biskupi o nim mówią.
Równolegle Benedykt XVI przekazywał podobną treść młodzieży zgromadzonej w Loretto, co nasi biskupi w swoim liście.
Idźcie pod prąd: nie słuchajcie interesownych i przekonywających głosów, które z wielu stron propagują dziś wzory życia oparte na arogancji i przemocy, na apodyktyczności i sukcesie za wszelką cenę, na pokazaniu się, posiadaniu kosztem bycia. Ileż przesłań kierowanych jest do was przede wszystkim za pośrednictwem środków przekazu! Bądźcie czujni! Bądźcie krytyczni! Nie idźcie za falą, wywołaną przez to potężne działanie perswazji. Nie lękajcie się, drodzy przyjaciele, wybierać "alternatywne " drogi, podyktowane prawdziwą miłością: styl życia wstrzemięźliwy i solidarny; relacje uczuciowe szczere i czyste; uczciwe zaangażowanie w naukę i pracę; głębokie zainteresowanie dobrem wspólnym.
Marcin Stanowiec
Kto tu kłamie?
Czekałem na tę pisemną interwencję episkopatu zapowiedzianą hucznie przez Rzeczpospolitą. I doczekałem się jakiegoś mglistego tłumaczenia, że .. i nie wiadomo co. Po prostu chyba jest tak, jak mówi biskup drohiczyński: nie było decyzji episkopatu o wysłaniu listu do Tobina, generała redemptorystów w sprawie Rydzyka. Kłamał więc, szpanujący na autorytet moralny abp Gocłowski albo Rzeczpospolita, która przekazała czytelnikomte, jak się okazało swoje życzenia. Lecz czemu Gocłowski od razu nie sprostował swojej wypowiedzi dla dziennika?
Dla mnie ten ziejący nienawiścią starzec, używający jednoznacznych, miażdżących określeń jest cynikiem. Bo jak można kreować się na autorytet moralny z balastem największego oszustwa finansowego w dziejach polskiego Kościoła?
Gocłowski nie przeprosi za swoje napastliwe względem rozgłośni
toruńskiej zachowanie. Przeprosił za to program 1 Polskiego Radia. Rydzyk nazwał
prezydenta oszustem – opacznie stwierdził radiowy publicysta. Rydzyk jednak nie
nazwał prezydenta oszustem. Powiedział tylko: on mnie oszukał. Te zdania mają
dwa różne znaczenia. Stąd wyrazy ubolewania dyrektora PR.
Za przeinaczenie słów redemptorysty powinny odpowiedzieć generalnie
wszystkie media w Polsce, które zgodnym chórem przekonywały nas, że Rydzyk
wyzwał prezydenta, choć tenże sam chórek nie miał żadnych skrupułów arogancko i trywialnie szydzić z prezydenckiej
pary.
Media nie przeproszą z tego samego powodu, dla którego starzec z Gdańska nie zmieni swojego buńczucznego i kategorycznego tonu wypowiedzi. Mowa o pysze.
Marcin Stanowiec
Tak to już bywa że pobożne(?) życzenia nie zawsze znajdują przełożenie na rzeczywistość. I dlatego może lepiej niż wysłuchiwać tych życzeń wypowiedzianych przez Gocłowskiego i Życińskiego (z wielkim przyklaskiem mediów) posłuchać dokładniej co mial do powiedzenia abp. Michalik i ks. dr. Kloch w briefingu podczas Konferencji Episkopatu Polski. Wiele rzeczy stałoby się bardziej oczywistymi gdybyśmy za informację uznawali informację a nie komentarz do niej , obojętnie czyjego autorstwa. Wsprawie tzw "taśm Rydzyka", manippulacja mediów jest widoczna gołym okiem i tylko ci co wzrok i słuch mają przytępiony medialną propagandą nie widzą i nie słyszą tego co było a słyszą i widzą to co podano im w postaci sensacyjnej papki.
#
Cały ten spór o kanon lektur był raczej wyrazem braku akceptacji wobec R.Giertycha niż autentycznym protestem przeciwko zubażaniu literackiej świadomości uczniów. Powiedzmy sobie szczerze; znikomy procent uczniów tak gimnazjów jak i liceów, w ogóle czyta lektury. Korzystają w większości ze streszczeń, opracowań lub (jeśli są) ekranizacji. I co najśmieszniejsze - najbardziej przeciw Giertychowemu kanonowi protestowali ci którzy nigdy nie splamili się trzymaniem w dłoni (nie mówiąc już o czytaniu) ani Kafki, ani Konrada, ani Gombrowicza (poza chyba tylko osławioną lekcją polskiego z Ferdydurke).Piszę nie tylko o uczniach ale także o politykach. Ma rację Legutko, mówiąc że Platon i Augustyn to podstawy europejskiej kultury i tożsamości, ale niestety pozycje te pozostaną tylko na "liście" i nikt ( no może 1%)po nie nawet nie sięgnie. Ale dobrze że większość dowie się poprzez "opatrzenie" że ktoś taki istnieje. Wniosek jest jeden. Kto lubi czytać przeczyta i Kafkę i Dobraczyńskiego, nie patrzą na listę, kto nie lubi nie przeczyta ani jednego ani drugiego poatrząc na listę , by wiedzieć jakie zdobyć streszczenie
#
A co do listu biskupów? Nic dodać, nic ująć Niestety do realizacji tych wskazań potrzebni są dobrzy nauczyciele, światli rodzice i .....rzetelni dziennikarze A o takich coraz trudniej, w tym świecie migających telewizyjnych obrazków, krzyczących tytułów tabloidów i wszechobecnej propagandzie bezmózgowia. Z przejedzenia mozna nawet umrzeć z nadmiaru telewizyjnego chłamu...tylko zgłupieć
---
ego43
"Pisarka za sprawą swojego polskiego - szlacheckiego pochodzenia oraz wiernej względem Kościoła postawy została skazana na niebyt."
Warto dodać, że Zofia Kossak-Szczucka (Szatkowska) doskonale godziła wierną postawę wobec Kościoła z estymą wobec środowisk okultystycznych. Była sympatykiem Związku Synarchicznego, stanowiącego polską gałąź Synarchistycznego Zakonu Martynistów, ściśle powiązanego z odłamem bractwa różokrzyżowców AMORC. Synarchiści promowali nowy rodzaj ustroju. W Polsce na czele obydwu stał okultysta i katolicki mesjanista zarazem: Zygmunt Włodzimierz Tarło-Maziński.
Pozdrawiam. Raf
---
"Wszystkie przenośnie są imionami dobra i zła: nie przemawiają one, przyzywają tylko. Głupcem ten, kto chce od nich wiedzy." Tako rzecze Zaratustra (Nietzsche)