Ks. A. Szostek: Dziecko to nie proteza
Zapłodnienie
in vitro lekarstwem nie jest – protestuje katolicki etyk z KUL, ks. A. Szostek.
In vitro stosuje się po to, by doprowadzić do urodzenia dziecka pomimo
niepłodności rodziców, a nie po to, by ich z niepłodności leczyć - mówi w
wywiadzie dla Naszego Dziennika.
Zapłodnienie in vitro oznacza manipulację ludzkim życiem, co więcej - pociąga za sobą uśmiercanie wielu zarodków. Mnoży się bowiem zarodki, z których wiele nie zostaje wprowadzonych do ciała kobiety.
Zapłodnienie in vitro także ten dwojaki sens aktu małżeńskiego rozrywa, tyle że cel tego działania jest przeciwny: chodzi w nim o spłodzenie dziecka poza aktem małżeńskim. Temat jest trudny między innymi dlatego, że skłonni jesteśmy bez zastrzeżeń korzystać z osiągnięć postępu naukowo-technicznego wszędzie tam, gdzie służy on realizacji naszych szlachetnych zamiarów.
Czym innym jest jednak leczenie człowieka, czym innym zaś korzystanie z udogodnień technicznych służących zmianie zasadniczego sensu głębokich międzyludzkich relacji.
Przy całym jednak zrozumieniu bólu bezpłodnych, a pragnących dzieci rodziców nie można zapominać, że nikt nie ma "prawa" do posiadania dzieci. Poczęte i urodzone - czy to w sposób naturalny, czy z pomocą metody in vitro - dziecko nie jest własnością rodziców ani społeczeństwa. Jest osobą, której życie, niepowtarzalność i perspektywę nieśmiertelności daje sam Bóg, a i On nie chce nas traktować jako Swej "własności", ale umiłował każdego z nas "dla niego samego" (por. KDK 24). Zapłodnienie in vitro poważnie zaciera tę niepowtarzalność i godność każdego dziecka, Bożego daru, i niebezpiecznie sprzyja traktowaniu go jako "własności" rodziców, do której mają oni rzekomo "prawo".