T. Bartoś, Cezary Michalski, ojciec święty Franciszek: łańcuszek ludzi dobrej woli
Eks-dominikanin Tadeusz Bartoś uwielbia Cezarego Michalskiego, bo ten uwielbia papieża Franciszka, bo papież Franciszek jest tolerancyjny dla gejów. Czy ktoś słyszał o łańcuszku ludzi dobrej woli?
Jeśli jesteś głupszy niż Michalski a kontrujesz zdobycze cywilizacji, które on uważa za zdobycze cywilizacji możesz liczyć na wielkoduszną tolerancję. Będziesz ogniwem wizerunkowej gry o nazwie "łańcuch ludzi dobrej woli".
O istocie tolerancji, czyli braku cenzury
Zdobyczą liberalizmu miała być wolność słowa. W samym sercu ideologii indywidualistycznych, pielęgnowanych na przykład przez Krytykę Polityczną i Cezarego Michalskiego szybko ją sobie odpuszczono parafrazując kultowy cytat z "Folwarku zwierzęcego": jest wolność słowa wolniejsza i wolność mniej wolna. KP i CM w żadnym razie nie podejrzewają siebie o nielogiczność i orwellowską absurdalność.
Oczywiście o tym, co godzi w cywilizację (godzenie w cywilizację to świetny pretekst do wykluczania i karania) decyduję "ja" – podmiot subiektywny. Jako komentator moich tekstów musisz zmieścić się w promowanej przeze mnie definicji. Ta zasada praktycznie obowiązuje w internetowym Dzienniku Opinii "Krytyki Politycznej" przez moderację komentarzy, które światło dzienne ujrzą wtedy, gdy swoje imprimatur da im autor komentowanego tekstu.
Homoseksualizm ojca świętego Franciszka
Jednym z tematów kanalizowanych na KP jest oprócz holokaustu homoseksualizm. Po co porównywać się skoro można powiedzieć, że nie ma z czym się porównać, że nie ma męskości, która dla gejów stanowi wyzwanie i zagadkę? Przykazanie, które imputuje papieżowi Michalski i spółka głosi: nie ma różnic między homoseksualizmem a heteroseksualizmem, czyli nie ma tego, czego miałby tamten a czego nie mam ja. Jest to doskonała redukcja dysonansu i kompleksu homoseksualnego. Twierdzenie odwrotne godzi - zdaniem Michalskiego – w podstawy cywilizacji liberalnej, w której każdy może być sobą byle nie ponad miarę pepsi, zdrowego rozsądku i autorefleksji.
Czy ludzie heteroseksualni nie płacą trybutu homoseksualistom godząc się na parę niewinnych przekłamań, choćby takich, że nie ma różnicy między nimi a gejami? Pewnie że płacą, ale cena ta nikogo nie interesuje.
Dobry Michalski, ten który poszerza pole wyboru i opinii będąc bardziej wyrozumiałym dla jednych skrajności a mniej wyrozumiałym dla drugich, które wyłamują się z szeregu półprawd roszcząc sobie prawo do prawdy jako takiej nie popuszcza komentarzom drwiącym z łańcuszka ludzi dobrej woli. Jak można przypuszczać – wprowadzają one ex definitione nierówność i obiektywizm, a nie można być obiektywnym szanując jednocześnie wolność samostanowienia posuniętą do jednej zbiorowej i równej konkluzji, która jest poprawna, z którą większość nie musi się nawet za bardzo zgadzać, by i tak obowiązywała na zasadzie dogmatu.
Zamieszczam ów komentarz tutaj, gdzie jedni świecą blaskiem pomniejszym, nie mając racji zdaniem większości/mniejszości i gdzie zasada pluralizmu – zdaniem KP - nie obowiązuje, ale komentarze są puszczane bez moderacji, nawet te wrogo ustosunkowane do idei cywilizacyjnej ukształtowanej przez konserwatyzm.
**
Michalski w felietonie " Ślady wolności w Kościele" pisał:
"Przecież Franciszek – jak dotychczas – powtarza oficjalną doktrynę Kościoła: „szanujemy homoseksualistów, ale odrzucamy ich seksualność”. To tak, jakby „szanować heteroseksualistów” tyle że bez seksu heteroseksualnego. To tak, jakby szanować ptaki, ale fakt, że latają uznawać za grzech, i zachęcać je, by z latania zrezygnowały albo choćby spowiadały się z latania codziennie swoim dobrym ptasim pasterzom. Oczywiście naturalistyczne metafory mają w stosunku do ludzi swe ograniczenia."
Taką otrzymał (ale nie opublikował) odpowiedź:
Nie słyszałem, żeby ktoś z tej strony, o której CM pretensjonalnie powiada, że jest tradycjonalistyczna wypowiadał się negatywnie o słowach Franciszka. Owszem o medialnych przekłamaniach na ich temat. Sam CM pomija ciekawe zdanie postępowego papieża wypowiedziane do tych samych dziennikarzy o lobby masońskim, które posługuje się orientacją seksualną.
Żałuję, że każdy felieton CM trzeba zaczynać od sprostowania "wrodzonych idei".
"Przecież Franciszek – jak dotychczas – powtarza oficjalną doktrynę Kościoła: "szanujemy homoseksualistów, ale odrzucamy ich seksualność".
Właśnie, dlatego tradycjonaliści nie krytykowali papieża, – więc pan wie. Słowa papieża nie w smak panu. Po cóż zganiać niechęć na innych.
"To tak, jakby „szanować heteroseksualistów” tyle, że bez seksu heteroseksualnego. To tak, jakby szanować ptaki, ale fakt, że latają uznawać za grzech, I zachęcać je, by z latania zrezygnowały albo choćby spowiadały się z latania codziennie swoim dobrym ptasim pasterzom."
Ludzie zmuszeni są utrzymywać celibat z różnych powodów i wcale im od tego żadne skrzydła nie odpadają. Seks jako przymus ludzkiej natury a zatem immanencja tożsamości (homoseksualnej) to wymysł Freuda, który pan powtarza bezrefleksyjnie. Podam panu dziesiątki powodów, dla których seksu nie warto, nie trzeba albo nie wolno realizować a zatem jako rzecz akcydentalna - nie stanowi on naszej tożsamości, ale jest raczej dodatkiem do niej słusznym o tyle, o ile koresponduje z jakąś większą całością: na przykład z prokreacją, z miłością (nie mylić z uczuciem tylko), z dojrzałością. I z komplementarnością.. Płciową także, co stawia pod znakiem zapytania jego gejowski sens.
"(…) nie homo czy heteroseksualizm o tym grzechu przesądza."
Seks gejowski jest "grzeszny" z samej swej istoty, u samego początku, bo jest pozbawiony głębszej, poza zasadą przyjemności, celowości. Ani nie wyraża, ani nie prowadzi do niczego, co definiowałoby ludzką tożsamość w takim jej wymiarze jak odpowiedzialność, współodczuwanie I ekstaza. Homoseksualne pożądanie mieści się tylko w granicach zakreślonych przez poszukiwanie niedokończonej linii rozwojowej a nie w spotkaniu z drugim, zaoferowaniu mu czegokolwiek I odebraniu czegokolwiek. Homoseksualista gra w pojedynkę I nie jest w stanie z drugim mężczyzną stworzyć jednej istoty. Ma kompleks I deficyty, których zaleczenie jest ideą fiks.
Jak pan widzi, jestem pełen pogardy i nienawiści do braci gejów. Jest pan w stanie uchwycić tonację mojej niechęci a może jej genezę bez oblewania mnie wrzątkiem?"
"Love, love, love"
Może CM nie puszcza alternatywnych ideowo komentarzy, bo nawykł do przyjemnych opinii o swojej publicystyce, jak ta:
"Tadeusz Bartos · Top Commenter · Profesor nadzwyczajny at Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora · 254 subscribers"
Pyta (retorycznie): "czy można nie lubić Michalskiego?"
Panie Tadeuszu, ja też go lubię, ale zgadzać się z nim w więcej niż 30% to intelektualna impotencja. Jak pisała o CM Agata Bielik-Robson, "stał się konformistą" a konformiści nigdy nie grzeszyli oryginalnością. Powtarzają cudze prawdy, czasami bez zrozumienia, rozumiejąc opacznie lub odjazdowo je interpretując.
Artur Noah
To nieistotne Michalski czy Iksiński .
Ważne że :
a /To marginalia życia społecznego z którego media chcą zrobić nurt zasadniczy.
b/ Jak to mozliwe że kilka takich tekstów , kilka audycji telewizyjnych, kilka wypowiedzi polityków
jest w stanie wywołac chaos pojęciowy
w kościele ?
Czy wsród duchowieństwa nie ma chocby JEDNEGO człowieka który mógłby uporządkować
sprawy mediów kościelnych , tak aby zajmowały sie poważnymi sprawami , były głosem
wiernych a nie tylko hierarchii .
Ewangelia... z Woli Pana na jej stronach znlazły sie także słowa osób niechętnych kościołowi...błądzacych .
Ilu jest takich niechętnych , błądzących którzy jeśli chca poważnie porozmawiać o funkcjonowaniu koscioła muszą
korzystać z mediów pogańskich ?
Jeżeli nie potrafimy ze sobą rozmawiać to musimy sie liczyć z tym ,że znajdą się ""pośrednicy" z zewnątrz j/w
pośrednicy pomiędzy hierarchią a laikatem.
Struktura obiegu informacji zdaje sie ich do tego zapraszać .
Pora na złośliwość pod adresem osób kierujacymi mediami w ramach kościoła :
Zaprosiliście ... to ugośćcie , polemizujcie, prostujcie... i tak porzegracie....step by step...
to będzie się powtarzać , tutaj nie ma miejsca na fuszerkę.