|
![]() |
Forum > Ogólne > Pytania, problemy i opinie |
![]() |
![]() |
![]() |
| | Wersja do druku |
Andrzej |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 01/31/05 Postów:: 3977 |
Pozwoliłem sobie w ramach Wielkiego Tygodnia rozpocząć wątek dotyczący tego czym tak naprawdę mogą być dla nas pojęcia związane z cierpieniem Chrystusa, Jego męką na Krzyżu. Quote by matejanka: No tak! Mamy Wielki Tydzień i jest to rzeczywiście czas w którym powinniśmy się zastanowić nad prawdziwą wymową OFIARY PANA. Mogę tylko za siebie powiedzieć jak ja odbierałam nauki religii w szkole podstawowej i jak widziałam oczami dziecka ofiarę Jezusa. Nigdy jako dziecko nie uważałam, że mam coś z tym wspólnego. Powiedzenie, że Jezusa umarł za moje grzechy w żaden sposob nie docierało do mojej świadomośći, a jedyny obraz ukrzyżowania jaki wyniosłam z tych nauk był taki, że ludzie w dawnej Jerozolimie byli bardzo źli i zamęczyli na śmierć dobrego Jezusa przybijając Go do krzyża, a my do teraz(to tamtego teraz) usiłujemy Go za to przeprosić, a grzesząc znowu przybijamy Jezusa do krzyża (kolejna abstrakcja) i powinniśmy dlatego nie grzeszyć ! Do tego dochodziły wszystkie historie z Herodem, ucieczką do Egiptu itd. A sprawy spowiedzi i przystępowania do komunii zawsze były ogromnym stresem, czy dość dobrze wyspowiadałam się (czesto z nieistniejących grzechów) i czy mogę przyjąć opłatek?! Nie czułam się przez wykonywanie tych praktyk ZBAWIONA Być może było to dobre ćwiczenie charakteru ,ale nie budowało głębokiej i prawdziwej wiary i nie dawało świadomości na czym polegało odkupienie kazdego człowieka na skutek złożonej przez samego Boga ofiary na krzyżu. To, że to sam Bóg zszedł na ziemię, aby odszukać i zbawić swoje ukochane dzieci, tego nie nauczyłam się na lekcjach religii i w Kościele, ani tego że Bóg jest przede wszystkim najbardziej jak tylko możliwe kochającym Ojcem, lecz było mi wpajane że jest SĘDZIĄ, który za dobro wynagradza a za zło karze. Czy można kochać sędziego? I W nawiązaniu do wypowiedzi matejanki chciałbym powiedzieć, że przez stulecia w Kościele przekonywano wiernych o zbawieniu przez cierpienie, co niewątpliwie jest jakąś prawdą, ale z drugiej strony takie podejscie spycha na drugi plan właściwą perspektywę Wielkiego Tygodnia. A tą perspektywą jest Boża miłość. Plan zbawienia człowieka nie opierał się bowiem na tym, że ktoś (Syn Boży) musi podjąć się cierpienia, aby tym cierpieniem "spłacić" Bogu jakiś dług zaciągnięty przez człowieka. W takim ujęciu Bog byłby okrutnikiem, którego poczucie sprawiedliwości mogloby zostac zaspokojone jedynie kaźnią, torturami, męką całej ludzkości, a skoro największa nawet męka i cierpienie przeżywane przez ludzi nie byłoby w stanie zaspokoic tej chorej potrzeby zadośćuczynienia, "Syn się musiał ofiarować", aby temu cierpieniu nadać wymiar absolutny. Wzdrygam się jednak kiedy czytam stwierdzenia typu: Syn Boży musiał ponieść okropną karę w naszym zastępstwie. Bóg musiał ofiarować swego Syna, aby zmazać grzech pierworodny i inne grzechy uczynkowe; Bóg musiał umrzeć Syn Boży (...) umarł i został pogrzebany, aby za mnie zadośćuczynić i zapłacić za to, com ja zawinił, nie srebrem ani złotem, lecz swoją własną drogą krwią (Luter) Cała nauka o zadośćuczynieniu zawiera niewątpliwie w sobie wiele cennych przemyśleń, ale kieruje nas na bezdroża doloryzmu - cierpiętnictwa. II Wydarzenia Wielkiego Tygodnia powinny być odczytywane jako kontynuacja stworzenia człowieka z miłości. Jak dowiadujemy się, z ewangelii św. Jana: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg stworzył człowieka jako przeznaczonego do komunii, do łączności, do jedności i do szczęścia z Bogiem. Od samego początku, na mocy pełnego miłosci zamysłu Bożego, śmiertelny człowiek miał zostać wyniesiony do uczestniczenia w boskiej naturze przez przewidziane od wieków Wcielenie. Zamiar Wcielenia jest przedwieczny. To wcielenie jest wyrazem pełnej miłości Boga do swego stworzenia, Boga, który w swym Synu, poprzez posuniętą do granic solidarność chce doświadczyć pełni ludzkiej natury, stac się takim samym jak stworzenie i otworzyć mu wejście do chwały. Gdy jednak wskutek upadku w Adamie ludzkość traci stan pierwotnej szczęśliwości i zaczyna doznawać cierpienia (jako skutku oddalenia od Boga), ta pełnia solidarności Boga z człowiekiem obejmuje także z miłości uczestniczenie w ludzkim cierpieniu. Bóg okazuje nam w swoim Synu swe nieskończone miłosierdzie w podatnej na zranienie miłości, która zgadza się na ukrzyżowanie, aby nic nie oddzielało już jej od śmiertelnego i podatnego na cierpienia człowieka. W poranek wielkanocny, zmartwychwstanie dokonuje zwieńczenia dzieła naszego pojednania poprzez uczynienie wyłomu w śmierci i ofiarowanie w ten sposób człowiekowi drogi powrotu do Ojca. Pascha (czyli Przejście) Chrystusa jest przede wszystkim przejściem ludzkości w Nowym Adamie do chwały Ojca, jest naszym uzdrowieniem, jest uzdrowieniem całej ludzkiej natury. Jak napisał Jan Paweł II: Krzyż stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem, nad tym, co człowiek — zwłaszcza w chwilach trudnych i bolesnych — nazywa swoim losem. Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka, wypełnienie do końca mesjańskiego programu, który kiedyś Chrystus sformułował w synagodze w Nazarecie (por. Łk 4, 18-21), a potem powtórzył wobec wysłanników Jana Chrzciciela (por. Łk 7, 20-23) (w: Dives in misericordia, 8) III Co więc z tym poszukiwaniem przez chrześcijan cierpienia? Czy Bóg chce cierpienia? Z pewnoscią nie. Jednak nasze cierpienie, to które nas spotyka, jednych w mnijeszym, a drugich w większym stopniu, jest już naszym uczestniczeniem w dziele zbawczym Chrystusa. "On nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie" (Iz. 53,4). Nie chodzi więc o to, abysmy poszukiwali dla siebie nowych cierpień, szukali nowych krzyżów. Nasze cierpienie jest już podjęte przez Jezusa, co znaczy, że także i poprzez cierpienie jesteśmy z Jezusem zjednoczeni. Cierpienie jako takie nie ma w oczach Boga żadnej ceny. Bóg nie chce nawet śmierci grzesznika. Dlaczego miałby chcieć smierci swego Syna? Co więcej cierpienie pozostaje w całkowitej sprzeczności z planem Boga, który chce "aby [owce] miały życie i miały je w obfitości" (J 10, 10) a więc życie bez cierpienia. Cierpienie ma sens tylko wtedy gdy jest przeżywane, takim jakim jest naprawę czyli jako udział w dziele odkupieńczym Chystusa. Ponieważ w Chrystusie Bóg wziął na siebie z miłości nasze ludzkie cierpienia, to my możemy już przeżywać wszystkie doznawane przez nas cierpienia nie jako jakąś zasłużoną karę lub jako ślepe i absurdalne przeznaczenie, ale jako spotkanie w Chrystusie z Miłością. Nie ma miejscu ani na cierpiętnictwo, ani na masochizm, ani na tryumfalizm. Chrześcijanin nie ma na celu zdominowania cierpienia czy tez panowania nad nim, nie musi mieć nawet zamiaru, by przeżywać to cierpienie o wiele bardziej odważnie niż czynią to inni: jego zadaniem jest szukanie w Bogu mocy, by nie uciec przed cierpieniem gdy się pojawia, by nie złorzeczyć, gdy się go prześladuje, lecz aby stawić cierpieniu czoło w tej cierpliwości, której udziela mu Duch Święty i w cierpieniu odnaleźć swoje uczestniczenie w Chrystusie.
===
Kościół modlący się i nauczający Pisma może znaleźć w Biblii rozumienia, które wychodzą poza klasyczną, fundamentalistyczną interpretację |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Wzdrygam się jednak kiedy czytam stwierdzenia typu: Syn Boży musiał ponieść okropną karę w naszym zastępstwie. Bóg musiał ofiarować swego Syna, aby zmazać grzech pierworodny i inne grzechy uczynkowe; Bóg musiał umrzeć Syn Boży (...) umarł i został pogrzebany, aby za mnie zadośćuczynić i zapłacić za to, com ja zawinił, nie srebrem ani złotem, lecz swoją własną drogą krwią (Luter) Cała nauka o zadośćuczynieniu zawiera niewątpliwie w sobie wiele cennych przemyśleń, ale kieruje nas na bezdroża doloryzmu - cierpiętnictwa. Medieval man! Obawiam się,że niewielu zabierze głos w tym wątku, a to dlatego, że tak naprawdę w sprawie zbawienia pada dużo słów , które są dla ludzi równie abstrakcyjne jak dla mnie w dziedziństwie słowa, że Jezus umarł za mnie na krzyżu. Wszystkie te zdania, które tu zamieściłeś mają w sobie ziarno prawdy o zbawieniu ale w żadnym wypadku nie wyczerpują tematu. Zgadzam się z Tobą , że każde jednostronne ujęcie Zbawienia prowadzi na manowce i może się zdarzyć, że zaczniemy -niby naśladując Jezusa-się umartwiać, nakładając ciężar krzyża na siebie lub na innych! Nie w tym rzecz, aby dokładać cierpienia do Krzyża Świata, ale w tym aby ponieść ten , który już jest i pomagać tym którzy tego jeszcze nie potrafią. Cierpienia nie trzeba szukać, ono jest wszędzie i w nadmiarze. W domach starców, w szpitalach w domach prywatnych jak i w każdym człowieku. I żadno cierpienie nie jest przypadkowe i każde ma wartość odkupiającą nasze winy! Wszyscyśmy zgrzeszyli i każdy musi wypić własny kielich i jeżeli nie będzie się buntował, bluźnił i uczyni to z miłością, to nie będzie musiał go wypijać do dna. Bogu wystarczy nasza dobra wola i odrobina miłości i już biegnie nam na powitanie jak w przypowieści, ojciec synowi marnotrwanemu, aby uczynić nasz krzyż lżejszym. Lecz bez krzyża nikt nie będzie zbawiony! Należy tylko ustalić co to jest ten krzyż! Pozdrawiam
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Piotr |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 01/21/08 Postów:: 529 |
Dziekuję M_M!
===
Mt6:7-8 [..]Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! |
||||||
|
|||||||
Reguly |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/07/05 Postów:: 1964 |
Quote by medieval_man:Zachęciła mnie do tego ostatecznie matejanka pisząc tak w wątku o Zbawieniu A konkretnie tutaj (wypowiedz z wto 18 mar 2008 12:16:55 CET)... Quote by matejanka:I żadno cierpienie nie jest przypadkowe i każde ma wartość odkupiającą nasze winy! Kazdy system pozostawiony samemu sobie dazy do rownowagi... Jesli istnieje przyjemnosc, blogostan, ekstaza, to istnieje tez bol i cierpienie (przy czym w niektorych przypadkach, od jednego stanu do drugiego, droga potrafi byc krotsza niez sie to niektorym wydaje). Wszystkie one - w tym takze cierpienie (nawet jesli jest ono wynikiem wylacznie naszych blednie podjetych decyzji) - stanowia istotny element naszego zycia (choc niektorzy czasem przypisuja im jakies dodatkowe, szczegolne znaczenie)... Bol pozwala nam np. wyksztalcic odruchy, ktore nastepnie pozwola nam przetrwac - uczy nas np. ze nie powinno sie wsadzac reki do ognia lub ze nie jest najrozsadniej przebijac muru glowa... Odnosnie natomiast jakiejs domniemanej koniecznosci 'odkupiania naszych win' to (pomijajac wskazany wyzej watek) moje stanowisko w tej materii szerzej przedstawilem niejako we wczesniejszych watkach ogolnie dotyczacych 'zbawienia': tutaj lub tutaj), a po czesci takze tutaj (pią 25 sty 2008 08:41:18) i tutaj (wto 10 maj 2005 19:07:16)...
===
Świętowit Widzi Więcej Bo Ma Cztery Twarze |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Quote by medieval_man: I przez stulecia w Kościele przekonywano wiernych o zbawieniu przez cierpienie, co niewątpliwie jest jakąś prawdą, ale z drugiej strony takie podejscie spycha na drugi plan właściwą perspektywę Wielkiego Tygodnia. A tą perspektywą jest Boża miłość. I przyznam, że ja tą perspektywę gubię w wielkim poście a szczególnie w wielkim tygodniu Ale czy mozna nie zgubić słuchając tego co płynie z głośników kościelnych - chyba nie. Szczytem apoteozy cierpienia jest Pasja - Gibsona, nie lubie jej oglądać - a ty? Chciałbym zgodzić się z twoją wizją pomniejszającą rolę cierpienia w zbawieniu i w całym szerszym boskim planie, ale nie mogę szczerze tego zrobić, choć bardzo bym chciał. Popatrz na życie świętych czy błogosławionych chociażby w XX wieku, stygmatycy, prześladowani, atakowani przez bliźnich, kościół i złe duchy. Twierdzili, że cierpią dla Jezusa, że on tego chce, pragnie, oczekuje. Oglądałeś wtorkowy teatr o polskiej siostrze zakonnej (przepraszam, że nie pamiętam) stygmatyczce, prześladowanej przez ruskich (prawie Pasja Gibsona)? Ich życie to cierpienie - byli świętymi bo(?!)cierpieli (a cierpieli )o wiele bardziej niż zwykły człowiek Nasuwa się jednak mi nieodparcie smutny , ale prawdziwy wniosek im bliżej Boga tym większe cierpienie nie chce tak myśleć, ale nie umiem siebie okłamywać, a tak to właśnie widzę przekonajcie mnie proszę, że nie mam racji...
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
kasandra_K80 |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 11/14/06 Postów:: 850 |
dezerter Oglądałeś wtorkowy teatr o polskiej siostrze zakonnej (przepraszam, że nie pamiętam) stygmatyczce, To było w poniedziałek, a wspomnianą siostrą była Wanda Boniszewska. Też pierwszy raz o niej usłyszałam dzięki wspomnianej sztuce teatralnej. Ich życie to cierpienie - byli świętymi bo(?!)cierpieli (a cierpieli )o wiele bardziej niż zwykły człowiek Nasuwa się jednak mi nieodparcie smutny , ale prawdziwy wniosek im bliżej Boga tym większe cierpienie Mnie też nasuwa się taki sam wniosek.... Aż strach zbyt mocno angażować się w sprawy Boga, bo w zamian dotknie nas zbyt silne cierpienie.... Pozdrawiam serdecznie |
||||||
|
|||||||
Łukasz |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 07/13/07 Postów:: 309 |
Ciekawie napisane o cierpieniu: tutaj
===
"Jestem Twym najlichszym sługą, nędznym robakiem, daleko nędzniejszym i godnym pogardy, niż to pojmuję i umiem wyrazic" |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Dzięki Kasandro za poprawienie
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
kasandra_K80 |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 11/14/06 Postów:: 850 |
Skoro dzisiaj t.j. w Wielki Piątek dokonało się zbawienie, dla refleksji warto poczytać kilka wypowiedzi. |
||||||
|
|||||||
vidmo |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/27/07 Postów:: 47 |
Zbawienie przyszło przez krzyż stąd zaistniała tradycja: Drogi Krzyżowej, która mówi, że nie istnieje miłość i zbawienie bez cierpienia. Dlaczego ???? Może dlatego że cierpienie to wszystko co człowiek może ofiarować Bogu. Bo wszystko poza tym pochodzi od Boga to człowiekowi zostaje tylko jedna rzecz cierpienie. |
||||||
|
|||||||
Rafi F |
|
||||||
![]() Moderator ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 06/11/05 Postów:: 3072 |
Quote by vidmo: Zbawienie przyszło przez krzyż stąd zaistniała tradycja: Drogi Krzyżowej, która mówi, że nie istnieje miłość i zbawienie bez cierpienia. Dlaczego ???? Może dlatego że cierpienie to wszystko co człowiek może ofiarować Bogu. Bo wszystko poza tym pochodzi od Boga to człowiekowi zostaje tylko jedna rzecz cierpienie. A MIŁOŚCI człowiek podarowac nie może ???? Przynajmniej się w pychę czy zgorzknienie nie wpadnie ! Potem się widzi panie zanurzone w teologię cierpienia i z wręcz z agresją patrzące na tych, co tańcząc i śpiewając chwalą Pana :/
===
czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie ...przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi |
||||||
|
|||||||
vidmo |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/27/07 Postów:: 47 |
Przyjmując to że Bóg jest w każdym z nas to okazując miłość bliźniemu okazujemy też Bogu. |
||||||
|
|||||||
skans |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/11/07 Postów:: 95 |
Moim zdaniem Jezus poniosl krzyz w dziele odkupienia w nieludzki sposob a nasze cierpienia pochodza z naszych niewlasciwych uczynkow. Sami sobie tworzymy zycie tu na ziemi i w wiecznosci. Jak zyjemy tutaj, taka bedziemy mieli wiecznosc. Nie zgadzam sie, ze stwierdzeniem "czem blizej Boga, tem wiecej cierpien". Wyglada na to, ze Bog jest niemilosierny. A tak nie jest. BOG jest Miloscia, najprawdziwsza miloscia, tylko trzeba w to uwierzyc, pragnac tej Milosci, czyli Boga. Bog chce byc kochany taka miloscia, jaka potrafimy Mu dac. Nie zada od nas nadzwyczajnosci. Chce tylko abysmy swoje normalne zycie dzielili z Nim. Jezeli chodzi o swietych, to oni sami z milosci do Boga utozsamiali sie z jego cierpieniem.
===
skans |
||||||
|
|||||||
Łukasz |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 07/13/07 Postów:: 309 |
Quote by skans: Moim zdaniem Jezus poniosl krzyz w dziele odkupienia w nieludzki sposob a nasze cierpienia pochodza z naszych niewlasciwych uczynkow. Sami sobie tworzymy zycie tu na ziemi i w wiecznosci. Jak zyjemy tutaj, taka bedziemy mieli wiecznosc. Nie zgadzam sie, ze stwierdzeniem "czem blizej Boga, tem wiecej cierpien". Wyglada na to, ze Bog jest niemilosierny. A tak nie jest. BOG jest Miloscia, najprawdziwsza miloscia, tylko trzeba w to uwierzyc, pragnac tej Milosci, czyli Boga. Bog chce byc kochany taka miloscia, jaka potrafimy Mu dac. Nie zada od nas nadzwyczajnosci. Chce tylko abysmy swoje normalne zycie dzielili z Nim. Jezeli chodzi o swietych, to oni sami z milosci do Boga utozsamiali sie z jego cierpieniem. Pozdrawiam. Jak najbardziej! Bóg jest miłością! To właśnie Ta miłość sprawiła, że istnieje wszystko wraz z człowiekiem. Cierpienie jest tylko etapem przejściowym między życiem doczesnym a życiem przyszłym. Bo czyż jest człowiek który nie Cierpi? Każdy ma jakieś swoje cierpienia, jednak musimy pamiętać, że jako chrześcijanie powinniśmy zwrócić uwagę na jeden fakt: Już uczestniczymy w wielkiej uczcie, już jesteśmy nową ludzkością, dług Adama został spłacony przez Chrystusa! Żyjemy w świecie gdzie zazębiają się dwie rzeczywistości: ŚWIAT którym rządzi DIABEŁ i ŚWIAT w którym króluje Chrystus, nowy człowiek - jest to przyszły świat, ale my już mamy w nim uczestnictwo będąc chrześcijanami, którzy przyjmują Zbawienie dane od Boga. Nie potrzeba nam Cierpieć, bo Ten, który miał za nas [Cierpieć] już dokonał Swojego dzieła. Jednak jeżeli Cierpimy czy to fizycznie czy psychicznie bądźmy solidarni z Chrystusem, przedwiecznym słowem, przedwieczną miłością! Jeżeli cierpimy pomyślmy o Nim, o Nim który również cierpiał za nas! Ta myśl ukoi nasz ból i doda sił by żyć i walczyć o rzeczy Boże. Jednak nie cierpienie jest naszym powołaniem,ale zanurzenie się w Bożej miłości, osiągnięcie pełnej Komunii z Bogiem, jakby Mężczyzna i Kobieta łączyli się w jedno podczas spełnienia w małżeństwie. Na koniec dodam nie swoje słowa: "Żyć, by cierpieć - to niegodne człowieka. Nie możemy tkwić w bólu. Musimy zanurzyć się w nim, żyć w nim w pełni, aby potem wykuć z niego schody, które przywiodą nas do świątyni radości." Nie pamiętam Kto to napisał..... ale Dziś to nie ważne!... Wesołych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego! Pozdrawiam!
===
"Jestem Twym najlichszym sługą, nędznym robakiem, daleko nędzniejszym i godnym pogardy, niż to pojmuję i umiem wyrazic" |
||||||
|
|||||||
skans |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/11/07 Postów:: 95 |
Tanczacy Kruku pieknie to ujales.
===
skans |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Nikt z nas nie neguje konieczności poniesienia krzyż - naszego własnego- jeśli tak los nadarzy, ale mnie zastanawia i przyznam niepokoi zauważalne (i opisane w poprzednich postach -święci) pewne "zamiłowanie i oczekiwanie/żądanie" od nich cierpienia - oczekiwanie, które rzekomo przekazuje im Maryja bądź Chrystus
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
skans |
|
||||||
![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/11/07 Postów:: 95 |
Nic dodac, nic ujac. Cieszy to, ze coraz bardziej rozumiemy czego Bog od nas oczekuje - miluj Boga i blizniego - w tym jest wszystko zawarte.
===
skans |
||||||
|
|||||||
Zawartość wygenerowana w: 0,25 sekund
|
|
|
|