To wydarzyło sie 3 mies temu w wakacje...Widziałam(ja moja siostra i ciotka) Wypadek jak auto potrąciło dziewczynę podskoczyła jakies 3 metry nad samochód...akurat wtedy wchodziliśmy do pizzeri brakowało 3 kroki i nie widzielibyśmy tego...ciocia i siostra automatycznie skierowały głowe na ziemie, facet, niedaleko nad tak samo postapił a miał z 30 lat....jego omina oznajmiala ze to ------------Ja tak jak siostra skierowałam głowe za nimi ale po chwili pomyslałam co ja robie??ja chce wiedziec co sie dzieje nie boje sie tego, no i obejrzałam sie tam. Potem wszyscy przyglądaliśmy sie jak sie sprawa toczy. Na początku była przyomna potem juz chyba nie....No i przyjechało pogotowie. Obandazowali jej noge i chyba obojczyk. SZyba auta była calutka wybita. Zderzak naderwany. Potem nie mogłam sie otrząsnąć z tym...zaczełam szukać jakichkolwiek informacji na temat jej zdrowia Dzwoniłam do szpitala,(2 razy) ale powiedzieli ze bez nazwiksa to jest nie do wykrycia. Potem pojechałam do koscioła w tym miescie spytac czy czegos nie wiedz ale poradzili isc do szpitala, a że ja jestem b. niesmiała to było mi głupio i woóle isc....Zwlekałam az po 2 tygodniach dopiero poszłam zobaczec czy tam jest i spytałam jeszcze na izbie przyjec. Nic z tego. Płakałam.Caly czas pytałam osoby na gadu-gadu czy nic o tym nie wiedza .-nikt nie wiedzial. Dzwoniłam na policje najpierw jakis ( głos) odowiedział ze jest szansa abym sie dowiedziala czy poszkodowana zyje tylko ze musze zadzwonic do 16.30 .Zadzwoniłam i NIC Z TEGO oni nie moga takich danych ujawiniac. Byłam nawet u ksiedza w mojej parafii. Doradził ze moze ze mna jechac do tego szpitala ale ja wtedy nie mogłam. I powiedział ze jesli jej nie znajde to pozostanie tylko modlitwa.......a ja mam gdzies modlitwe mi to nie wystarcza .Chciałabym chociaz 2 słowa z nia zamienic...Zawsze budzac sie myslałam o tym.....na troche staralam sie zapomniec ale i tak mysle.....Napisałam e-maiel do policji w tym miescie co byłwypadke, Czekam na odpowiedz. I do glownej policji...Wszedzie gdzie sie dało. Ktos poradzil ze musze pogadac z policjantem który prowadził dochodzenie. Napisałam jeszcze w pewne miejsce i tam odpowiedzieli mi ze z punktu prawa nie ma zadnych szans abym sie cos dowiedziała i zebym pogadala z policjantem z sekcji ruchu drogowego tylko ja nie mam odawgi i mam za mało latek na takie rzeczy...Dzwoniłam jeszcze do pomocy drogowej tez nic.....Powiedziałam ta cału sytuacje mojej przyjaciółce i powiedziała ze" Wiesz ile jest wypadków na świecie jakby kazdy miał sie tym przejmowac to.." ale ja to wiem i wiem ze gdybym widziała inny wypadke tez powazny to bym sie tak nie przejeła jak tym. Naprawde jeszcze na niczym mi tak nie zalezało i jest mi z tym bardzo żle. Nikt mi nie umie doradzić bo na pewno nie zapomne bo w tym problem ze nie chce. Błągam o pomoc.............I jesli nie przezyłą to czy spotkam ja tam w" górzE" bo tego nikt nie moze mi zagwarantować.............