|
![]() |
Forum > Ogólne > Pytania, problemy i opinie |
![]() |
![]() |
![]() |
| | Wersja do druku |
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Quote by medieval_man: Quote by matejanka: Medieval Man to co piszesz nie pokrywa się z obserwacją świata. Oczywiście to Bóg zbawia, a nie my sami sie zbawiamy, gdyż sami z siebie nie jesteśmy do tego zdolni, lecz nie oznacza to że zbawienie odbywa się poza nami. To byłby nonsens. W takim wypadku Bóg nie musiałby fatygować się do nas i umierać na krzyżu. Czy uczynił to tylko po to aby nas powiadomić o fakcie, że nas zbawił. To po co mamy dźwigać własny krzyż i iść za Jezusem? Poza tym jeżeli Jezus zgładził grzechy, to dlaczego ludzie dalej grzeszą i ponoszą konsekwencje tej grzeszności? Przecież taka interpretacja zbawienia nie trzyma się kupy i jest sprzeczna ze słowami Jezusa: że przyjdzie i że Jego zapłata jest z Nim. Że odda każdemu według jego uczynków. I gdybyśmy już nic nie mieli do zrobienia aby się zbawić i wystarczy uwierzyć w zbawienie przez Jezusa, On nie powiedziłaby jestem Drogą. Dla mnie to słowo oznacza drogę do celu po śladach Jezusa, a jakie są te ślady każdy wie. To droga z krzyżem, to droga cierpienia dla miłości, droga przebaczenia wrogom, droga pełna odrzucenia, sprzeciwu ze strony bliskich, droga oddawania dobrem za otrzymane zło. Ze słów Jezusa niepodważalnie wynika że zbawieniem jest krzyż i nie ma innego. Lecz gdyby Jezus nam tej drogi nie wskazał, to napewno nie przyjęlibyśmy krzyża, bo kto sam z siebie domyśliłby się że jest to jedyna droga do Ojca i nie ma innej.(...) I tak na końcu, to nie krzyż Jezusa nas zbawił, lecz zbawi nas nasz własny. Nie wiem co wy się tak wszyscy na ten własny krzyż upieracie? Ja, matejanko, zbawienie od grzechu widzę w zupełnie innej perspektywie. Chrystus: Bóg-Człowiek przez swe posłuszeństwo staje się nowym Adamem. Osoby zanurzone w chrzest otrzymują udział w nowej ludzkości wywodzącej się od nowego Adama. Oczywiście pozostają w nas skutki grzechu, pierwszej ludzkości i sprawiają, że nasza natura sama z siebie nie jest w stanie być posłuszna Bożemu prowadzeniu, co obajwia się w naszych upadkach, mniejszych i większych grzechach. Ale wiemy, że wszystkie te grzechu zostały nam darowane, bo już jesteśmy nowym człowiekiem na tyle, na ile nalezymy do Chrystusa,. Nasze zycie ma polegać na codziennym przyjmownaiu tego zbawienia wbrew naszym codziennym upadkom. Wiąże sie to z pewnym wysiłkiem, który musimy w każdej chwili naszego życia czynić. Jeśli chcecie to nazywać Krzyżem, nazywajcie. Dla mnie jest to codzienne powracanie do Boga w radości, że stary człowiek w Jezusie umarł i że w Jezusie żyje tylko nowy człowiek. Przepraszam za przydługie cytowanie ale raz do końca chciałbym ZROZUMIEĆ - więc proszę o wmiarę możliwości łopatologiczne wytłumaczenia i odpowiedzi Pełna zgoda z tym co napisała Matejanka no z małą uwagą o cierpieniu (krzyżu) - akceptuję cierpienie oczywiście (jeśli tak się w życiu zdarzy) ale nie chcesz chyba powiedzieć, że aby iść drogą (naśladować, być uczniem...)Jezusa to koniecznie trzeba cierpieć czy być męczennikiem? Mediaval man Z twoich postów wielokrotnie "dobieram przekaz", z którym się nie zgadzam: nasz chrzest i śmierć Jezusa, załatwił za nas nie tylko grzech pierworodny, nasze grzechy popełnione ale nawet te które popełnimy. A na m pozostaje już tylko (jak sam piszesz): "Nasze zycie ma polegać na codziennym przyjmowaniu tego zbawienia wbrew naszym codziennym upadkom. Wiąże sie to z pewnym wysiłkiem, który musimy w każdej chwili naszego życia czynić. " No niesamowity wysiłek!!! Cóż za "krzyż"!!! Musimy łaskawie tylko "przyjmować zbawienie", ale nie jest tak wcale łatwo bo wiąże się to z "pewnym wysiłkiem" - no nie dziwie się , że ty tego nie nazywasz Krzyżem bo to by było nietaktem a nawet obrazą. czy tak nie wiele potrzeba aby stanąć po prawicy?! Piszesz tak, man, jakbyś zapomniał, że nie z samej wiary będziemy zbawieni ale i z uczynków! - więc bez przesady z tymi "codziennymi upadkami"! takie podeście do wiary uważam za nie właściwe (nie Jezusowe i w większości nie apostolskie), właściwsze moim zdaniem jest ciągłe samodoskonalenie (rozwijanie, udoskonalanie, postęp) w wierze, moralności i etyce i stawanie się uczniem coraz bardziej zbliżonym do ideału Mistrza, dzieckiem (synem) Bożym, gotowym i godnym "zamieszkania w domu Ojca z Bratem Jezusem. ps. czy "zbawienie od grzechów" = zbawienie = "pójście do nieba"
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
Andrzej |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 01/31/05 Postów:: 3977 |
Quote by Dezerter: Mediaval man Z twoich postów wielokrotnie "dobieram przekaz", z którym się nie zgadzam: nasz chrzest i śmierć Jezusa, załatwił za nas nie tylko grzech pierworodny, nasze grzechy popełnione ale nawet te które popełnimy. A na m pozostaje już tylko (jak sam piszesz): "Nasze zycie ma polegać na codziennym przyjmowaniu tego zbawienia wbrew naszym codziennym upadkom. Wiąże sie to z pewnym wysiłkiem, który musimy w każdej chwili naszego życia czynić. " No niesamowity wysiłek!!! Cóż za "krzyż"!!! Musimy łaskawie tylko "przyjmować zbawienie", ale nie jest tak wcale łatwo bo wiąże się to z "pewnym wysiłkiem" - no nie dziwie się , że ty tego nie nazywasz Krzyżem bo to by było nietaktem a nawet obrazą. czy tak nie wiele potrzeba aby stanąć po prawicy?! Piszesz tak, man, jakbyś zapomniał, że nie z samej wiary będziemy zbawieni ale i z uczynków! - więc bez przesady z tymi "codziennymi upadkami"! takie podeście do wiary uważam za nie właściwe (nie Jezusowe i w większości nie apostolskie), właściwsze moim zdaniem jest ciągłe samodoskonalenie (rozwijanie, udoskonalanie, postęp) w wierze, moralności i etyce i stawanie się uczniem coraz bardziej zbliżonym do ideału Mistrza, dzieckiem (synem) Bożym, gotowym i godnym "zamieszkania w domu Ojca z Bratem Jezusem. ps. czy "zbawienie od grzechów" = zbawienie = "pójście do nieba" Pewnie masz rację. Specjalnie to tak napisałem, żeby nie było znowu gloryfikacji cierpiętnictwa, męczennictwa, ale zeby uwypuklic trochę inny aspekt naszej wspołpracy w zbawieniu
===
Kościół modlący się i nauczający Pisma może znaleźć w Biblii rozumienia, które wychodzą poza klasyczną, fundamentalistyczną interpretację |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Dezerter masz w pełni rację, musimy się doskonalić, abyśmy byli doskonali jak nasz Ojciec w Niebiosach. To są słowa Jezusa. Żeby być godnymi zasiąść po Boskiej Prawicy mamy przed soba długą drogę. Nie oznacza to wcale że krzyż musi być ciężki. Krzyżem jest każdy człowiek, życie w materii jest juz krzyżem samym w sobie, jest obok radości z życia równiez cierpieniem. Jedni cierpią wiecej inni mniej, ale cierpienie jest nieodłączne naszemu życiu i jezeli nie rozumiemy jego zbawczej roli to będziemy się buntować. Cierpienie kształtuje nasz charakter, otwiera na innych, pozwala wiele rzezy rozumieć. Lecz będzie bezowocne jeżlei nie będziemy porafili go przyjąć jako doświadczenia posuwającego nas do przodu na ścieżce doskonalenia. Nie istnieje cierpienie z którego nie możemy wyciągać wniosków i stawać mądrzejsi. Kazde cierpienie ma nam coś powiedzieć o nas, gdyż jest przez nas wywołane. To jest najwazniejsze aby zrozumieć jego rolę. Nic na świecie nie odbywa się przypadkiem, wszystko jest lekcją. Każde spotkanie z innym człowiekiem, nawet to które wydaje się nam nieważne jest również lekcją. Uczmy się szybko bo czasu jest mało. Życie w materii jest Boskim darem dla duszy, aby mogła zropbić ogromny krok na drodze swojego rozwoju, aby mogła się oczyścić ze swoich grzechów, zadośćuczynić za popełnione zło. Miejmy oczy i uszy otwarte i czuwajmy!!! Gdyby było tak jak twierdzi Medieval Man to ludzkoś byłaby coraZ lepsza, gdyż uwolniona od grzech pierworodnego a wobec tego już nieskażona. To co obserwujemy mówi nam coś całkiem przeciwnego. Wystarczy popatrzec na ubiegłe stulecie z dwoma wojnami światowymi, nieporównywalnymi z niczym przedtem. In ten ogrom cierpienia. Lecz to nie Ojciec je na nas zesłał, lecz sami poprzez liczne inkarnacje nagromadziliśmy zło w naszych duszach i teraz mamy okazję aby odwrócić sie od naszych grzechów, gdyż zgrzeszył każdy. Ci co poszli za Jezusem zostali już w zaświatach w lepszych miejscach niż ziemia. Dlatego Jezus powiedział, że przyśle Ducha Prawdy, który przekona świat o grzechu. Nasze czasy ostateczne oznaczają wypuszczenie na ziemię diabła, będacego symbolem zła i sprzeciwu wobec Boskiego Prawa i odrzuceniem Jezusa. I niestety my należymy do tych, kórzy nie poznali Jezusa w poprzednich wcieleniach i teraz mamy kolejną szansę to uczynić. CZasy ostateczne oznaczają ostateczne rozliczanie dusz na ziemi i zbieranie przez nie plonów własnego zasiewu, aby nastąpiło wreszie upragnione zwycięstwo Światła nad ciemnością, Dobra nad żłem a ziemia, aby stała się miejscem do rozwoju i dobrą szkołą dla dusz a nie padołem łez i polem bitwy. Wiec idźmy za Jezusem nie wzdragając się nieść krzyża na który sami zapracowaliśmy. pozdrawiam matejanka
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Cieszę się że się zgadzamy Quote by matejanka: Miejmy oczy i uszy otwarte i czuwajmy!!! Gdyby było tak jak twierdzi Medieval Man to ludzkoś byłaby coraZ lepsza, gdyż uwolniona od grzech pierworodnego a wobec tego już nieskażona. To co obserwujemy mówi nam coś całkiem przeciwnego. Wystarczy popatrzec na ubiegłe stulecie z dwoma wojnami światowymi, nieporównywalnymi z niczym przedtem. In ten ogrom cierpienia. Bez przesady z tym cierpieniem i pogorszeniem się kondycji moralnej człowieka!. Znam trochę historię i tak samo nie widzę znacznego polepszenia po śmierci Jezusa (co zdaje się sugeruje m. man)tak samo nie widzę pogorszenia teraz. Jestem skłonny widzieć postęp ludzkości na drodze kulturalno-etyczno-moralnej. Chociaż ostatnie 2 dziesięcialecia to jakiś regres a raczej silniejsza polaryzacja - z jednej strony rozwój szerokopojętej i w różnych nawet przeciwstawnych nurtach CYWILIZACJI MIŁOŚCI (duchowej). A z drugiej, prymitywizmu i kultu siły fizycznej i cywilizacji śmierci. Nasze czasy ostateczne oznaczają wypuszczenie na ziemię diabła, Co wy z tymi czasami ostatecznymi - czyżby TT też potwierdzał rok 2012 pamiętaj siostro, że już apostołowie wierzyli, że żyją w czasach ostatecznych. a ztym diabłem wypuszczanym i zamykanym na przestrzeni dziejów to też moglibyśmy sobie wyjaśnić i usystematyzować(w osobnym wątku), ja na przestrzeni dziejów nie widzę jego wzmożonej ani osłabionej działalności
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
eviva |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 09/08/06 Postów:: 1139 |
Dezerter Piszesz tak, man, jakbyś zapomniał, że nie z samej wiary będziemy zbawieni ale i z uczynków! - więc bez przesady z tymi "codziennymi upadkami"! W tej drodze samodoskonalenia i uwalniania się od naszych grzechów,może nam bardzo dużo pomóc,Chrystus,który przez Swojego Ducha jest obecny w sercu każdego z nas.Pisze o tym w NT:takie podeście do wiary uważam za nie właściwe (nie Jezusowe i w większości nie apostolskie), właściwsze moim zdaniem jest ciągłe samodoskonalenie (rozwijanie, udoskonalanie, postęp) w wierze, moralności i etyce i stawanie się uczniem coraz bardziej zbliżonym do ideału Mistrza, dzieckiem (synem) Bożym, gotowym i godnym "zamieszkania w domu Ojca z Bratem Jezusem. ps. czy "zbawienie od grzechów" = zbawienie = "pójście do nieba" Jak.1.21.Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar zlości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was SLOWO,które może zbawić dusze wasze. Medieval man i KrK nie biorą pod uwagę obecności tego SłOWA w nas.Uważam,że jest to wysoce niebiblijne i niezgodne z Prawdą.Świadome,czy nieświadome?A co na to Ojcowie Kościoła i inni święci?
===
W każdym człowieku jest DUCH BOŻY-OJCIEC i DUCH CHRYSTUSOWY-SYN.Kto ma SYNA,ma żywot wieczny. |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Halo bracie Dezerterze! Nie znam żadnych dat do przodu. Znam tylko te daty, kóre juz zapisały się w historii. Wiesz z czego wynika Twoje twierdzenie, że nie widzisz pogorszenia? Poniewaz jesteśmy urodzeni w świecie w kórym naokoło jest łamane Boskie Prawo nawet przez dobrych ludzi, przez tych, którzy pragną dobra. Lecz antychryst zwodzi nawet wybranych i za dobro podkłada zło przeciwstawiające się Chrystusowi. Człowiek niestety tak nisko upadł, że przyzwyczaił sie do zła. Jest tu za mało miejsca, abym zwracała Ci uwagę na wszystkie aspekty powszechnego upadku moralności i prawdopodobnie wyszłabym na niedopasowaną do czasów moralizatorkę. Ale zwrócę Ci uwagę chociażby na szóste Boskie Przykazanie, czy jest ono w ogóle jeszcze brane pod uwagę? A pierwsze, a drugie, a trzecie, a czwarte, a piąte, ....sam się zastanów i popatrz wokoło. Czy uważasz, że te Przykazania już nie obowiązują? Czy są nieaktualne, lub niemożliwe do przestrzegania? Na to odpowiem Ci , że sa możliwe do przestrzegania, tak jak i nauka Jezusa o miłości, tylko w przypadku uduchowienia człowieka, który zrozumie kim jest, skąd przychodzi i dokąd idzie. Gdy człowiek zrozumie że ziemia to tylko przejściowa ojczyzna, a życie coś więcej niż ciało i będzie pamiętał aby tylko tyle oddawać cesarzowi(światu) co konieczne. Lecz na razie ludzie oddają prawie wszystko cesarzowi, a Bogu tylko tyle ile wydaje im się, że muszą, najczęściej ze strachu przed piekielną karą. Oczywiście widać juz przebłyski budzenia się ludzkiego ducha , co już też widać na tym forum, ale jeszcze daleko do tego aby wszyscy ludzie na świecie rozpoznali w sobie duchowe rodzeństwo i na naszej maleńkiej w stosunku do wszechświata ziemi żyli po bratersku. Do tego muszą poznać Duchową Naukę i ona musi rozprzestrzenić sie na cały świat. Rzeczywicie z tym diabłem to dłuższy temat i na inny wątek. A jak żyli o wiele od nas mniej intelektualnie rozwinieci ludzie w przeszłości, to poczytaj w Biblii. Tam Bóg na codzień brał udział w ich życiu, a jak jest w naszyum świecie? Ludzie wstydzą się nazywać Boga Ojcem, bo to nie jest in. Nazywają Go Matematykiem Siłą Sprawczą, Energią.
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
Z tego co widzę to "ogólnie" wszyscy się ze sobą zgadzają tylko z przekazem treści "w ludzkim języku" jest problem
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
eviva |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 09/08/06 Postów:: 1139 |
matejanka Do tego muszą poznać Duchową Naukę i ona musi rozprzestrzenić sie na cały świat. Trzeba koniecznie poznać Duchową Naukę,którą Jezus przekazał Apostołom.Bez jej poznania to jest tak,jak jest.Każdy uważa,że tylko on zna Prawdę,o czym już wcześniej i słusznie pisałaś.
===
W każdym człowieku jest DUCH BOŻY-OJCIEC i DUCH CHRYSTUSOWY-SYN.Kto ma SYNA,ma żywot wieczny. |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Owszem są różne krzyże .. dla jednych kalectwo dla innych rodzina.. pieniądze, czy nawet myśl o Bogu, jest tyle krzyży ile istot "odłączonych" od Boga. A czy cierpienie jest niezbędne? NIE ale na pewno przydatne jeśli umie się wykorzystać tą "siłę" bo w innym wypadku może doprowadzić do zguby. Samo cierpienie nie jest wyznacznikiem dla zbawienia, lecz Łaska dana tym którzy wytrwają w Miłości (niezależnie od utrapień) Zgadzam się z tym, że tam gdzie jest miłosć jest i zbawienie. Miłosć jest zamienną walutą dla spłaty długów. z pierwszą częścią tego tekstu nie mogę się zgodzić pomijam na razie temat "powszechne inkarnacje".. ale "nagromadziliśmy zło" jest nie do przyjęcia bo w takim kontekście było by go w nas coraz więcej, a przecież byłby to nasz wybór.. (co dla mnie było by czystą głupotą) U niektórych ludzi jest tego zła bardzo dużo, tak dużo, że nie potrafią niczego innego jak je czynić. Lecz za którymś razem będą zmęczeni czynieniem zła, a poza tym będą wciąż spotykać na swojej drodze dobrych ludzi, którzy będą ich od tego zła odwracać. Mamy liczne przypadki ludzi, którzy na największym dnie odnaleźli światło, ale przedtem musieli to dno osiągnąć i to z własnego wyboru, można to nazwać głupotą, ale takie postępowanie jest faktem. Czy nie jest głupotą marnowanie życia na alkohol, przez który alkoholik traci nieraz rodzinę, prace i pozycję, a jednak pije nadal.Czy narkotyki, przeciez nikt a przynajmniej najczęsciej nikt, nie zmusza narkomanów do rozpoczęcia brania...itd. A w następnym życiu musimy skonfrontować sie znowu z tymi samymi słabościami i skłonnościami i w zależnosci od tego na ile juz nasza dusza miała dosyć upadku, mamy szansę zakończyć zło w nas. Ale czy nie znasz przypadków ludzi którzy już rozstali sie z nałogiem poznając jego najciemniejsze strony ,a jednak do niego nieraz po latach wracają, aby przez niego zginąć. Tacy będą musieli się jeszcze raz, miejmy nadzieję, że tylko raz znowu z tym zmierzyć, aż do skutku. Natomiast jezeli pojmą lekcję, nigdy już nie będa musieli jej powtarzać. od nas zależy "nasze dobro" i "nasze zło", w ciągu ziemskiego życia działamy mniej lub bardziej świadomie, ale jeśli "mniej" to jest to też już nasz "świadomy" wybór (nie było by nas gdybyśmy w ogóle nie posiadali świadomości )Zgadzam się że od nas zależy "jak sobie pościelimy tak się wyśpimy" tylko z tą świadopmością jest różnie, na nią też trzeba zapracować. Odrzucenie zła przez chrześcijan jest nieustannym procesem tu na ziemi (bo owszem zło próbuje wdzierać się do naszych serc robiąc wyłomy w murze tam gdzie nie jesteśmy tego świadomi, ale to od nas zależy jak z nim będziemy walczyć/bronić się i czy w ogóle coś z tym zrobimy) Tak jest, ale to też kwestia świadomości, o nią trzeba walczyć dla siebie i innych. b> teraz i zawsze (jako ludzie czas został wszczepiony z naszą świadomość a to potężna broń .Tak to prawda, tylko teraz żyjemy w czasie wylewania sie na świat ducha Świętego i kazdy kto Go przyjmie, maw Nim ogromną pomoc . "Nasze czasy ostateczne oznaczają wypuszczenie na ziemię diabła" nasze czasy zależą od nas (owszem od wszystkich, a są różni, ale) to my decydujemy o naszym podejściu do świata, gdyby wszyscy chrześcijanie zachowywali się jak przystało na Dzieci Boże mielibyśmy "raj na ziemi" A co do sił "synów ciemności" nie mają nad nami władzy dopóki im jej nie oddamy Znowu kwestia świadomości i wiedzy o życiu Duchowym w którym nasz świat jest zanurzony. Jeżeli jej nie posiadamy nie potrafimy się bronić i ulegamy złym wpływom. Bronią jest modlitwa i kontakt z duchami Światła. CZłowiek jest jednak tak zmaterializowany, ze nawet wiarę w Ojca zmaterializował, zastępując Duchowość obrzedami i rytuałami. Co do czasów ostatecznych to od kiedy powstała ziemia mamy czasy ostateczne Nie, najpierw człowiek miał czas na naukę i czynienie tego co uważał. Teraz kazda dusza ostatecznie zbiera plony i ma czas na ostateczne odwrócenie się od grzechu i wejście na drogę Boskiego Prawa. Jeżeli tego nie uczyni nie weźmie udziału w pierwszym zmartwychwstaniu, czyli w budowaniu na ziemi Królestwa Pokoju, i mogą minąć dla niej jeszcze eony czasu aż uzyska znowu szansę zadośćuczynienia za swoje winy," a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów." serdecznie pozdrawiam matejanka
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
"Co do czasów ostatecznych, to od kiedy powstała ziemia mamy czasy ostateczne" >> Nie
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
Maciek Janson |
|
||||||
![]() Moderator ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 06/02/05 Postów:: 1687 |
Quote by eviva: 2.Na tym forum prawie wszyscy piszą,że Jezus wziął na siebie grzechy całego świata.Czy z tego faktu wynika,że ja jako duch-dusza nie mam już grzechów i mogę się uważać za już zbawioną? Piszesz"tylko jego śmierć może zakryć nasze grzechy..."Dla mnie ważne jest,aby moja dusza była wolna od grzechów.Zakrycie grzechów,to nie to samo co uwolnienie od nich. 1. Tak Evio -Juz dzis mozesz sie uwazac za zbawiona - Co wiecej - Ja sie uwazam za zbawionego 2. Jezus nie zniosl prawa przyczyny i skutku - On jednak wzial na siebie skutek naszych grzechow - Tych, ktore popelnilismy i tych, ktore jeszcze popelnimy. Prawo sie nie zmienia - Prawo za grzech przewiduje smierc - I ta cene zaplacil za nas Jezus. Jestesmy wolni od przeklenstwa grzechu, jestesmy wolni od przeklenstwa smierci, jestesmy wolni I to tylko dlatego, ze On zgodzil sie na krzyz...
===
Dwie rzeczy są nieskonczenie wielkie. Glupota ludzka i Boze milosierdzie |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
"..najpierw człowiek miał czas na naukę i czynienie tego co uważał.." kiedy najpierw? zanim trafił na ziemię? a może przez x lat jak już tu był? )Jestem tu już trochę i owszem miałem sporo czasu, choć wystarczył by mniej niż ułamek sekundy (ale to nie takie proste Tak, człowiek poprzez liczne inkarnacje miał dość czasu na naukę i na rozwój. Ogólnie mówiąc. Gdyz na ziemi nie wszystkie dusze są w jednakowym wieku, tak że są niejednakowo rozwinięte. Nie powstaliśmy wszyscy w jednym czasie i nie porwócimy do Ojca w tym samym czasie. Lecz ogólny rozwój ducha ludzkiego dotarł już do dorosłości. To znaczy ogólnie człowiek jest juz w stanie odpowiadać za swoje czyny i ponosić w pełni konsekwencje, jak też rozumieć Boskie Objawienia. Nie do mnie należy, ani tez do nikogo wyrokowanie kto i który stopień rozwoju osiągnął.(jest ich siedem) Natomiast wiedza o tym że czasy są ostateczne i znajdujemy sie na Sądzie Ostatecznym, jest bardzo potrzebna gdyż ostrzega dusze i pozwala im zrozumieć otaczające wydarzenia. Inaczej bluźnią Bogu i tracą wiarę. Poczytaj sobie co ludzie mówili np. na stronie Racjonalista o Bogu po tsunami w Indiach. Możesz sie oczywiście nie zgodzić z tym co Ci napisałam, ale jezlei czytasz Biblię to tam u większości Proroków, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel Joel, jest mówione o strasznym dniu Pana. A my właśnie żyjemy w Dniu Pana i możemy oczekiwać dalszych katastrofalnych wydarzeń na ziemi, do tego stopnia że w efekcie nie będzie na niej ani skrawka na którym panowałby spokój. Oczyszczane będa kraj za krajem, człowiek za człowiekiem i całe zło zostanie usunięte z naszego życia. Zapowiada to w sposób nie budzacy wątpliwości nasze Pismo Święte. Chyba że w nie wątpisz. Natomiast z resztą Twojej wypowiedzi prawie się zgadzam i chętnie podyskutowałabym z Tobą o szczegółach. pozdrawiam Cię matejanka Ps. Czy mozesz mi napisac na czym opierasz swój światopogląd? [/1Kor3,7/ Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg.][/QUOTE]
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
..najpierw człowiek miał czas na naukę i czynienie tego co uważał.." kiedy najpierw? zanim trafił na ziemię? a może przez x lat jak już tu był? )Jestem tu już trochę i owszem miałem sporo czasu, choć wystarczył by mniej niż ułamek sekundy (ale to nie takie proste Tak, człowiek poprzez liczne inkarnacje miał dość czasu na naukę i na rozwój. Ogólnie mówiąc. Gdyz na ziemi nie wszystkie dusze są w jednakowym wieku, tak że są niejednakowo rozwinięte. Nie powstaliśmy wszyscy w jednym czasie i nie porwócimy do Ojca w tym samym czasie. Lecz ogólny rozwój ducha ludzkiego dotarł już do dorosłości. To znaczy ogólnie człowiek jest juz w stanie odpowiadać za swoje czyny i ponosić w pełni konsekwencje, jak też rozumieć Boskie Objawienia. Nie do mnie należy, ani tez do nikogo wyrokowanie kto i który stopień rozwoju osiągnął.(jest ich siedem) Natomiast wiedza o tym że czasy są ostateczne i znajdujemy sie na Sądzie Ostatecznym, jest bardzo potrzebna gdyż ostrzega dusze i pozwala im zrozumieć otaczające wydarzenia. Inaczej bluźnią Bogu i tracą wiarę. Poczytaj sobie co ludzie mówili np. na stronie Racjonalista o Bogu po tsunami w Indiach. Możesz sie oczywiście nie zgodzić z tym co Ci napisałam, ale jezlei czytasz Biblię to tam u większości Proroków, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel Joel, jest mówione o strasznym dniu Pana. A my właśnie żyjemy w Dniu Pana i możemy oczekiwać dalszych katastrofalnych wydarzeń na ziemi, do tego stopnia że w efekcie nie będzie na niej ani skrawka na którym panowałby spokój. Oczyszczane będa kraj za krajem, człowiek za człowiekiem i całe zło zostanie usunięte z naszego życia. Zapowiada to w sposób nie budzacy wątpliwości nasze Pismo Święte. Chyba że w nie wątpisz. Natomiast z resztą Twojej wypowiedzi prawie się zgadzam i chętnie podyskutowałabym z Tobą o szczegółach. pozdrawiam Cię matejanka Ps. Czy mozesz mi napisac na czym opierasz swój światopogląd
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
..czas na naukę i czynienie tego co uważał.. cd..
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
eviva |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 09/08/06 Postów:: 1139 |
Tadzcharti
===
W każdym człowieku jest DUCH BOŻY-OJCIEC i DUCH CHRYSTUSOWY-SYN.Kto ma SYNA,ma żywot wieczny. |
||||||
|
|||||||
eviva |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 09/08/06 Postów:: 1139 |
Tadzcharti "..Teraz kazda dusza ostatecznie zbiera plony.." a czy teraz nie możemy siać gdzie jeszcze nic nie wzrosło? Przecież do tego jesteśmy wezwani aby Słowo które w nas mieszka dotarło do "krańców ziemi". Jak.1.21.Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was SŁOWO,które może zbawić dusze wasze.
===
W każdym człowieku jest DUCH BOŻY-OJCIEC i DUCH CHRYSTUSOWY-SYN.Kto ma SYNA,ma żywot wieczny. |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Quote by maxurd: Quote by eviva: 2.Na tym forum prawie wszyscy piszą,że Jezus wziął na siebie grzechy całego świata.Czy z tego faktu wynika,że ja jako duch-dusza nie mam już grzechów i mogę się uważać za już zbawioną? Piszesz"tylko jego śmierć może zakryć nasze grzechy..."Dla mnie ważne jest,aby moja dusza była wolna od grzechów.Zakrycie grzechów,to nie to samo co uwolnienie od nich. 1. Tak Evio -Juz dzis mozesz sie uwazac za zbawiona - Co wiecej - Ja sie uwazam za zbawionego 2. Jezus nie zniosl prawa przyczyny i skutku - On jednak wzial na siebie skutek naszych grzechow - Tych, ktore popelnilismy i tych, ktore jeszcze popelnimy. Prawo sie nie zmienia - Prawo za grzech przewiduje smierc - I ta cene zaplacil za nas Jezus. Jestesmy wolni od przeklenstwa grzechu, jestesmy wolni od przeklenstwa smierci, jestesmy wolni I to tylko dlatego, ze On zgodzil sie na krzyz... ja też jak eviva nie do końca to rozumię i dlatego zadałem pytanie na któtre nikt mi nie odpowiedział: ps. czy "zbawienie od grzechów" = zbawienie = "pójście do nieba ". i czy odkupienie = zbawienie Maxudr i mediaval man proszę o konkretna odpowiedź. Ja to rozumię tak (skrótowo, schematycznie - mam nadzieję , że czytelnie): Przed Chrystusem: - grzech pierworodny -= śmierc -= "sen" w Szeolu (Hadesie) jako oczekiwanie na Sąd ostateczny -= Sad O.- wynik nie znany Po odkupieńczej śmierci Chrystusa: - grzech pierworodny odkupiony (zmazany)? -= nie powinno być śmierci ? (ale jest przynajmniej chwilowa do Sądu O. i zmartwychwstania -= "sen" w Szeolu (Hadesie)jako oczekiwanie na Sąd ostateczny -= wynik znany zbawienie?! (przynajmniej dla Maxudra oswiedzcie mnie jak to jest?
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
eviva |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 09/08/06 Postów:: 1139 |
Dezerter
===
W każdym człowieku jest DUCH BOŻY-OJCIEC i DUCH CHRYSTUSOWY-SYN.Kto ma SYNA,ma żywot wieczny. |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
"powszechna reinkarnacja?".. ehh jaki miała by cel.. doprowadzenie w końcu za którymś tam razem do połączenia/zjednoczenia z Bogiem? jeśli ktoś poda taki powód .. to dowolna istota z tych "na dole" może wystąpić z oskarżeniem bo skoro ktoś mógł X razy "żyć" i w końcu "gdzieś" dotarł to może jeszcze raz go tam wysłać i sprawdzić co będzie za X+1 razem.. to była by głupota bo tak bawić się można w nieskończoność.
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
przepraszam za gadulstwo ale naprawdę staram się ograniczać Czy masz na myśli to samo SŁOWO,o którym pisze Jakub? Jak Ty to rozumiesz"..Słowo,które w nas mieszka"? Jezus Chrystus jest Słowem wypowiedzianym do na przez Ojca.. mogę rozwinąć ten wątek, ale jak wszystko co dotyczy Boga.. zostania on niewyczerpany.. Co do schematu: grzech pierworodny > śmierć >"sen" .. jako oczekiwanie na Sąd > Sad (wynik nie znany) każdy grzech to śmierć, i jeśli chodzi o przejście "sen" nie jest dobrym określeniem (bo nie ogranicza nas już czas, niema "oczekiwania" w "ziemskim rozumieniu"), Sąd i wynik nieznany? [wynik nieznany dla tych którzy wciąż szukają, dla tych co znaleźli wynik jest oczywisty] [/Kol2,12/ jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. /13/ I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego /grzesznego/ ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, /14/ skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża.] Wszelki grzech jest śmiercią, a Jezus Dawcą Życia wszczepieni w Jezusa nie umrzemy tylko na nowo nie poddawajmy się pod jarzmo niewoli grzechu, za każdym razem gdy "powstajesz" z upadku przez wiarę z zbawczą moc Chrystusa Pana stajesz się nowym, wolnym od grzechu stworzeniem. A kiedy w końcu jesteśmy/będziemy zbawieni? > [/Rz8,24/ W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której [spełnienie już się] ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda?] Mając "satana" za oskarżyciela a Jezusa z Obrońcę i Sędziego czegóż miał bym się lękać, chyba jedynie tego bym w swej głupocie nie zmieniał obrońcy
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Tadzcharti!
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
karol_dabrowski |
|
||||||
![]() Moderator ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 08/31/06 Postów:: 366 |
Do Dezerter: |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
>>matejanka > jak już mówiłem "powszechna reinkarnacja = "masowy" powrót na ziemię > była by to czysta głupota..
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
jak już mówiłem "powszechna reinkarnacja = "masowy" powrót na ziemię > była by to czysta głupota.. Bo niczemu nie służy.. nie przestajesz istnieć po śmierci fizycznej więc możesz się dalej rozwijać.. >>" Oczywiście że po śmierci fizycznej nie przestajesz istnieć i możesz się dalej rozwijać, lecz tam gdzie zasiałeś tam i musisz żąć, więc niektórzy muszą powócić na ziemię. Z obserwacji ludzi chyba zauważyłeś, ze do każdego człowieka co innego przemawia i potrzebuje innych bodźców do swojego rozwoju. Przecież nie jesteśmy jednakowi i dlatego te dusze dla których jest to dobre przychodzą na ziemię, albo w celu odpokutowania za popełnione w poprzednich wcieleniach winy, albo aby dalej się rozwijać i wypełnić jakąś misję.Ziemia jest miejscem, dającym pewnym duszom olbrzymią szansę na szybki rozwój na który w Duchowosci potrzebowałyby eonów czasu . ..doszło do buntu aniołów, kóre spadły z duchowości w materię.." z tak postawionej tezy wynikało by że to bunt aniołów doprowadził do powstania tego świata.. Nie upadek aniołów czyli stworzonych przez Boga duchowych istot, których ucieleśnieniem my jesteśmy, doprowadził do "tohu bawohu", czyli chaosu, zamętu, lub otchłani Księga Rodzaju 1,2). I z teggo tochu bawohu z tego nieładu Bóg uczynił materialny świat tak, że to co stworzył było dobre. Materia jest uporządkowaniem upadłego ducha. U jej podstaw lezy jednak duchowość, co stwierdzili juz nawet fizycy rozbijając materię na coraz mniejsze cząstki otrzymujac na końcu juz tylko promieniowanie. Z tej materii duch wyzwala się na drodze ewolucji od najprostszych form życia, aż do najwyższej ludzkiej świadomosci. Nic nie jest martwe wszystko posiada duszę, nawet siły przyrody. Gdyby byly martwe nie mogłyby być posłuszne Jezusowi, a w konsekwencji powinny być równiez posłuszne człwiekowi po osiagnięciu przez niego czystości serca i upodobnieniu się do Jezusa. A przecież żaden z tych "na dole" (niezależnie od tego jak byłby rozwiniętą istotą ) nie jest wstanie nic nam zrobić bez naszej uległości/przyzwolenia.. Oczywiście że nie. Tak naprawdę całe zło i złe skłonności wychodzą z ludzkiego serca, o czym wyraźnie mówił Jezus. Ci na dole to nikt inny jak dusze w zaświatach, które ten świat opuściły bez światła i po tej drugiej stronie walczą o utrzymanie na niej wpływów, wywierajac na żyjących w ciele złe wpływy oczywiście jezli ci do tego dopuszczają, a niestety dopuszczają nie mając świadomości ich obecności i nie potrafiąc się bronić. I właśnie z tą władzą zła na ziemi z tym "księciem ciemności" jesteśmy wezwani do walki. Oczywiście tylko bronią miłosci. Do tego oni nie są bezpośrednio "zaczepieni" w "tym świecie fizycznym" i też mogą się rozwijać a jednocześnie odrzucać Boga (przynajmniej do "czasu" Czynienie zła też rozwija. W końcu dusze czyniące zło-ponieważ posiadają atom Boski-muszą zatęsknić za dobrem i kiedyś, za pojednaniem z Bogiem. Ponowne przyjście do tego świata jak pisałem jest możliwe ale nie potrzebne "powszechnie" mogło by ono służyć jedynie ściśle określonemu celowi/zadaniu a nie dodatkowemu "dokształcaniu" bo w tym "fizycznym wymiarze ducha" jesteśmy bardziej ograniczeniu niż po przejściu.. To zależy do jakiego świata trafisz, aby pozostać po śmierci w rejonach duchości trzeba już posiadać pewien okreslony stopień rozwoju i za sobą pokutę, czy wypełnienie misji na ziemi.Ograniczenie przez materię jest dla niektórych dusz konieczne, szczególnie dla tych które zachowały pożądanie materialnych dóbr(lub tych, które powstały z ziemi) i pozostają po śmierci w najniższych regionach. To jak wysoko dusza z Duchem się wzniosą zależy od ilości swiatła nabranej w ciągu ziemskiego życia. A tym światłem jest miłość. Wiesz chyba że powstaliśmy z miłości, że całym stworzeniem rządzi miłość i im jej więcej mamy w duszy, tym bardziej zblizamy się do celu czyli do Boga. Lecz do milości się wzrasta na drodze cierpienia, na drodze wielostronnego rozwoju. Jak juz napisałam aby przejść do innych światów, gdzie będziemy się dalej rozwijać, musimy zaliczyć(te do tego przeznaczone dusze) ziemską lekcję. Poza tym stwierdzenie >>"..dostatecznie "dorosłe" i "wykształcone".." by osiągnąć niebo.. ech to też nie tak.. bo możemy być upośledzeni umysłowo.. mieszkać w buszu.. i nie prowadzić rozważań teologicznych/filozoficznych czy w ogóle jakichkolwiek innych.. wystarczy że całym sobą oddamy się na służbę Bogu i naszym jedynym pragnieniem będzie Bóg.. nie musimy robić nic więcej (choć to.. jest najtrudniejsze) a wszelki rozwój ułatwia nam jedynie zbliżanie się do Boga.. i zrywanie z tym co nas ogranicza.. i coraz to doskonalszą służbę Bogu.. Niezależnie od tego jak "długo"/"szybko" będzie się rozwijał nigdy sam nie osiągnie Boga.. To nie my sięgamy po Boga, ale On po nas.. jeśli tylko się na niego otworzymy.. To co piszesz jest prawdą. Słowo wykształcenie jest być może nieadekwatne. Użyjmy raczej dostatecznie rozwinięte do miłości. Zgadza się też, że sami- ponieważ posiadamy upadłą ziemska naturę-potrzebujemy pomocy i pociągnięcia przez Boga. Ojciec zna nas najlepiej i wie kiedy nasza dusza juz jest gotowa do zmartwychwstania w niej ducha. ..natomiastw dół nie możesz zejść.." z tym się nie zgodzę bo rozwijać można się w każdą nawet niewłaściwą stronę, upaść zawsze możemy (póki posiadamy wolną wolę, a bez niej nas niema {chyba że jesteśmy już w pełni zjednoczeni z })Bogiem({}) Dodatkowo dusza/duch/świadomość jest "nie śmiertelna".. ogólnie rzecz biorąc TAK.. ale można ją atakiem "rozszarpać na strzępy" (oczywiście musiała by ulec/poddać się napastnikowi) ale formy "podstawowej nie da się zniszczyć" [mówię jedynie że przycinając krzewy można nadawać im różne kształty, możemy wycinać suche jak i zdrowe gałęzie.. Nie, rozwijać można się tylko do przodu. Do tyłu można tylko upadać, ale i tak to, co już zdobyliśmy, tego nie stracimy. Upadek zawsze bierze się z tego, że w tym miejscu mamy jeszcze braki, a wiec nie jest cofaniem się tylko wykazaniem nam naszych braków i do tego był nam upadek potrzebny. Czy nie zauważyłeś sam po sobie że do pewnych złych rzeczy juz nie jestes zdolny i dziwisz się jak niekórzy ludzie mogą dopuszczac się niekórych złych czynów. To jest właśnie to o czym mówię. W Twoim Duchu jest ta niezdolność do pewnych czynów trwale zapisana i to nie ma nic wspólnego z ograniczaniem Twojej wolnej woli. Przychodzący na świat nowy człowiek, nie jest "tabula rasa", lecz przynosi na świat osiągnięcia i upadki z poprzednich inkarnacji. Nigdy tego co już osiągnął nie może zapomnieć, to jest zapisane w jego duchu.Przeciez to chyba jest jasne. Wiem np po sobie, że nie skrzywdzę świadomie żadnego zwierzęcia i wiem to napewno. Jestem tez pewna że gdybym nawet straciła pamięć to nie stanę się nagle cżłowiekiem który skopie psa, czy przejdzie obojętnie jak będzie czynił to ktoś inny. Dusza jest tak długo zdolna do czynienia zła jak długo jej rozwój jest niedostateczny. W każdej inkarnacji dusza w mniejszym lub większym stopniu konfrontując się z róznymi doświadczeniami pozbywa się złych cech.Poza tym nie wystarczy tylko chcieć kochać bliźnich i wiedzieć ze tak jest dobrze, trzeba jeszcze tę miłosć odczuwać, a to osiąga się powoli. Puste gadanie o miłosci do bliźniego jeszcze jest odległoscią od prawdziwego kochania bliźnich a nawet same dobre uczynki wynikające z przeświadczenia ze to się Bogu podoba nie są tą miłoscią. Prawdziwa miłosć do bliźnich wypływa prosto z serca i jest ogarniającą czułościa do każdego cżłowieka o którym się wie że jest naszym duchowym rodzeństwem. Tak naprawdę to na naszym świecie niewielu ludzi naprawdę kocha. O tym między innymi pisze słynny de Mello. Niewiele pamiętam [i nie jestem dobry] z matematyki ale było kiedyś coś jak granice ciągu .. lim x = ? {na pewno nie ∞ } x→∞ {nieskończoności nigdy nie osiągnie, choć wydawać się by mogło że jest blisko (to też nie prawda) [w obliczeniach matematycznych "tu" robimy uproszczenia, a przecież nie mogę żadnego człowieka/anioła uprościć do ]}Boga{[]} Matematylkę zostawmy lepiej na boku To nie my uświęcamy lecz możemy "zyskać" uświęcenie.. i sami z siebie nigdy nie osiągniemy doskonałości.. tylko Bóg jest doskonały i nikt inny.. [/Flp3,10-15/ przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, /11/ dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. /12/ Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. /13/ Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, /14/ pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie. /15/ Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi. Tak tylko Bóg jest doskonały ale nas równiez stworzył do tego abyśmy w naszym zakresie uzyskali doskonałość,(obraz i podobieństwo Ojca) która oznacza absolutną czystośc ducha, gdyż tylko czysty duch może żyć na Łonie doskonałego Ojca. pozdrowienia matejanka
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Moje pytania ps. czy "zbawienie od grzechów" = zbawienie = "pójście do nieba ". i czy odkupienie = zbawienie Maxudr i mediaval man proszę o konkretna odpowiedź. Ja to rozumię tak (skrótowo, schematycznie - mam nadzieję , że czytelnie): Przed Chrystusem: - grzech pierworodny -= śmierc -= "sen" w Szeolu (Hadesie) jako oczekiwanie na Sąd ostateczny -= Sad O.- wynik nie znany Po odkupieńczej śmierci Chrystusa: - grzech pierworodny odkupiony (zmazany)? -= nie powinno być śmierci ? (ale jest przynajmniej chwilowa do Sądu O. i zmartwychwstania -= "sen" w Szeolu (Hadesie)jako oczekiwanie na Sąd ostateczny -= wynik znany zbawienie?! (przynajmniej dla Maxudra Big Grin Wink oswiedzcie mnie jak to jest? Tadzcharti i Karolu "znajdujemy sie na Sądzie Ostatecznym" to.. jest tak odkąd istniejemy.. tylko tu zanim ktoś powie że NIE.. to dopowiem.. niech pobawi się czasem, istoty duchowe nie muszą ograniczać się do czasu.. i czas nie musi mieć na nie wpływy Zgoda, że czas w świecie niefizycznym(ziemskim) płynie inaczej. Ale co z wielokrotnie w Bibli przywoływanym SĄDEM OSTATECZNYM na którym staniemy wszyscy zyjący i zmarli - są dwa -jeden indywidualny i mamy wstęp do nieba a "u krańca szasów będzie ten właściwy dla wszystkich? - tylko po co jesli my już będziemy z Pawłem i Chrystusem ( Paweł wiedział że zaraz po smierci bedzie z Chrystusem - To po co i kiedy Sąd O.??!Nawet za życia można wizytować niebo ale to było trzecie a mnie interesuje siódme Trzymając się Bibli - to to się kupy wszystko nie trzyma! i czym się różni mój schemat przed i po Chrystusie???
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Dezerter co prawda nie pytasz się mnie, ale zanim Ci odpowiedzą zapytani pozwól, że wtrącę swoje trzy grosze
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
Dezerter |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 05/17/06 Postów:: 1841 |
Matejanko nie pytam wszystkich ale zależy mi na katolickim i protestanckim wytłumaczeniu i dlatego kieruje to do Max-a i man-a . podkreślam też , że chcę zrozumieć Biblijny przekaz w tym temacie a Ty nie potrafisz ograniczyć się do Biblii
===
Obecnie pisze na forum zchrystusem.pl |
||||||
|
|||||||
matejanka |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 03/05/06 Postów:: 2775 |
Halo Dezerter!
===
Nikt na ziemi nie zna całej Boskiej Prawdy, a człowiek powinien znać z Niej tyle, ile potrafi przyjąć i zrozumieć, aby w chwili doświadczenia nie zwątpił |
||||||
|
|||||||
piotr. |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 12/24/05 Postów:: 1167 |
Dezerterze, sąd człowieka wg. doktryny katolickiej przedstawiam cytując tekst z serwisu Opoka. Co do pytania, czy zbawienie od grzechów równa się pójście do nieba, nie podejmę się wyjaśnień, które mogłyby Cię zadowolić. Uczonym biblistą nie jestem. Mam swoje zdanie na ten temat, ale lepiej będzie jak wypowie się ktoś bardziej kompetentny.
===
Sancta Maria, Mater Ecclesia, omnes sancti Angeli orate pro nobis. |
||||||
|
|||||||
Tadzcharti |
|
||||||
![]() ![]() Status: offline ![]() Zarejestrowany: 10/23/06 Postów:: 127 |
Do.. +matejanka nie żebym się z Tobą sprzeczał{bo w wielu miejscach się z Tobą zgodzę i jeśli na jakiś wątek nie odpisuję to albo o nim zapomniałem, albo się z nim zgadzam } (tylko nie wiem jeszcze przez jakie okulary postrzegasz rzeczywistość/ducha a ludzki język {nie bezpośrednio "Twój", a ogólnie język "ziemian"} jest zbyt prymitywny by szybko się w nim zorientować) Do.. +Dezerter "..jesli my już będziemy z Pawłem i Chrystusem .. - To po co i kiedy Sąd O.?.." > usprawiedliwieni w Chrystusie "nie potrzebują" sądu ale czy wszyscy są w Chrystusie ? jak na razie wydaje mi się że nie.. ale {mam nadzieję i sądzę że} nie mnie to sądzić.. Trzymając się Bibli - to to się kupy wszystko nie trzyma! i czym się różni mój schemat przed i po Chrystusie??? wszystko się "kupy" trzyma, pozostaje jedynie kwestia problemów z tłumaczeniem (braku oryginału) no i interpretacji.. Jak coś dla Ciebie jest ze sobą nie spójne to myślę że wspólnie spróbujemy wyjaśnić.. choć Biblia jest jedynie zapisem tego co ma być w Tobie.. a nie tylko naukową książką do poczytania.. Odnośnie Twojego schematu jeśli to ten z poprzedniego posta to już częściowo odpowiedziałem.. a samo umiejscowienie Chrystusa w konkretniej dacie "tego świata" nie zmieni faktu że przyszedł do wszystkich więc i do umarłych wcześniej (przed rokiem ~0+-..) Do.. +matejanka odnośnie: >>"Sąd Ostateczny ma tylko sens w aspekcie reinkarnacji. .. inaczej wypowiedź, ze cżłowiek raz umiera a potem sąd byłaby sprzeczna z SO .. Na tym sądzie indywidualnym jest podejmowana decyzja, czy twoja dusza zasłużyła już na życie w innym lepszym, wyższym świecie, czy musi wrócić na ziemię" Z tym całkowicie nie mogę się zgodzić.. zacznę od końce bo będzie wygodniej {nie chodzi mi już o samą reinkarnację} ale spójrz jak to wygląda .. tak jak to opisujesz to możemy się bawić w nieskończoność.. na ziemi wcale nie jest tak źle bo można żyć bardzo wygodnie i nie myśleć o Bogu .. a gdybyśmy po śmierci mieli znów tu "zawsze/za każdym razem" trafiać to teraz budowali byśmy pałace na kolejny i kolejny raz i żyli coraz wygodniej {chodząć po trupach bo w takim układzie możemy} bo przecież na Sądzie Ostatecznym w takim rozumieniu powiemy że chcemy znów na ziemię by się douczyć bo przecież inny mieli lepsze warunki.. i dopiero wtedy zaczęli byśmy myśleć o Bogu? to była by rzeczywiście głupota. O ile dobrze pamiętam to kościół katolicki mówi że po śmierci/ciała następuje [sąd cząstkowy .. {nieokreślona przerwa} .. sąd ostateczny] Tak naprawdę to nie jest ważny konkretny układ.. lecz to czy i ewentualnie z czego będziemy sądzeni [/Hbr9,27-28/ A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, /28/ tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.] Zwracam uwagę na: "..dla zbawienia.." Poza tym czy sąd ma dotyczyć Jezusa? NIE więc i ci którzy są w Chrystusie nie podlegają sądowi.. Nie zapominajmy że sam sąd nie równa się potępienie, "ludzki/ziemski" język jest sporą barierą w przekazie.. Przypatrzcie się jak wyglądają sprawy sądowe w "tym świecie" sami "zainteresowani" często mogą się wiele nauczyć i szerzej spojrzeć na całość sprawy.. i od postawy oskarżonego na "sądzie/rozprawie" również zależy wyrok.. "..ci "martwi duchowo", co nie osiągęnli potrzebnego rozwoju.." ech.. w pewnym sensie Tak a w pewnym nie.. {znów "czepiam się" słówek (wybacz)} i znów matematyka.. wektory >> "martwi duchowo" mają nie odpowiedni zwrot ale kierunek rozwoju może być "podobny/doskonałość" "martwi duchowo" to Ci którzy zwrócili się przeciw Bogu (dawcy życia), ale nadal mogą się rozwijać.. "..Pojęcie chrzescijańskie o S.O jest fałszywe i urąga miłości Boga.." no jak tak można przecież to stwierdzenie to nie prawda.. znów chodzi o "okulary" sprzeczałem się w tym temacie z wieloma kapłanami kościoła katolickiego a z wieloma rozmawiałem Miłość Boga jest Nieskończona i nie skończy się w pewnym momencie (tu niby miał by być sąd ostateczny).. to nie tak Miłość Boga jest Nieskończona i Kocha On wszystkie swoje dzieci (również te które) Go (odrzucają).. sąd ostateczny rozdzieli "dobrych" i "złych" ale czy ostatecznie? Tak, czy to oznacza że ci "potępieni" nie mają już szansy? {teraz dobrze jest wyczyścić "okulary" lub pójść do "okulisty"} NIE!!! ale nie zapominajmy o tym że jeśli skruszone dziecię (niezależnie od tego jak nabroiło) zwróci się do Ojca po przebaczenie to je OTRZYMA (problem w tym czy "ci na dole" "sami" zechcą "wrócić") Więc jeszcze raz czy po sądzie ostatecznym "upadli" mają szansę "powstać/wrócić" do domu Ojca?.. >> "upadli" NIE, ale czy odrzucając od siebie zło nie stajemy się w Chrystusie nowym wolnym stworzeniem? TAK eh.. nawet jak na dla mnie to "za dużo" tego w jednym poście.. {i nie żebym marudził ale pod jednym tematem o którym dawno zapomniano.. rozwinęło się przynajmniej kilkanaście wątków } [/1Kor1,3-10/ Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! /4/ Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. /5/ W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, /6/ bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, /7/ tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. /8/ On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa /9/ Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym. /10/ A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli.]
===
Dopóki walczysz, jesteś niezwyciężony /1P3,9/Ef6,12/ |
||||||
|
|||||||
Zawartość wygenerowana w: 1,16 sekund
|
|
|
|